Teraz mają ułatwione zadanie. Nowelizacja ustaw, która weszła w życie w kwietniu, nałożyła na przedsiębiorców występujących o pomoc obowiązek wypełniania specjalnego formularza. – Należy w nim podać formę prawną czy przedmiot klasyfikacji działalności, ale również informacje dotyczące kondycji firmy czy wsparcia uzyskanego w przeszłości. To pozwoli wyeliminować ewentualne wątpliwości, a przede wszystkim umożliwi podmiotowi udzielającemu pomocy lepiej ocenić, czy firma spełnia warunki, aby ją uzyskać -– mówi Robert Zenc, naczelnik w departamencie monitorowania pomocy publicznej w Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Z dotychczasowych przepisów wynikało, że przedsiębiorca powinien zaświadczyć na piśmie, że korzystał z pomocy de minimis w ciągu trzech lat. Jednak nie wszyscy to robili, tym bardziej że ustawa nie precyzowała, jak ocenić brak deklaracji. Naczelny Sąd Administracyjny, który rozstrzygał takie sprawy, uznał, że skoro firma nie złożyła oświadczenia, to znaczy, że pomocy nie brała. Kłopoty pojawiały się, gdy instytucja udzielająca wsparcia miała informacje z innego źródła, że jednak w przeszłości firma je dostała, a przedsiębiorca temu zaprzeczał. Teraz takie sytuacje powinny przejść do historii.
Kolejna zmiana to wprowadzenie zakazu nie tylko udzielania, ale i wypłaty beneficjentowi pomocy, jeśli ciąży już na nim obowiązek zwrotu jakiejś części wcześniejszego wsparcia, co do którego Komisja Europejska wydała taki nakaz. – Mogłaby się bowiem zdarzyć sytuacja, że przedsiębiorca uzyskał prawo do skorzystania ze wsparcia i w momencie, w którym oczekiwał na jego wypłatę (np. dotację udzielaną w transzach), KE uznała, że jakaś wcześniejsza pomoc, z której skorzystał, jest niezgodna ze wspólnym rynkiem. W takiej sytuacji wypłatę kolejnej pomocy należałoby wstrzymać do czasu windykacji poprzedniej – mówi Zenc.