Na koniec roku planowana jest jedna z najbardziej interesujących tegorocznych ofert prywatyzacyjnych. Ministerstwo Skarbu Państwa zamierza wprowadzić na warszawski parkiet jego operatora, czyli Giełdę Papierów Wartościowych. Do obrotu może trafić 63,8 proc. akcji spółki (z 98,8 proc., którymi dysponuje rząd). Aby uniknąć ryzyka utraty kontroli nad spółką, przed debiutem MSP chce wprowadzić do statutu zapisy zabezpieczające GPW przed wrogim przejęciem i dające ministrowi skarbu decydujący głos przy podejmowaniu decyzji kluczowych dla przyszłości rynku kapitałowego. Doradcą prawnym w tym zakresie jest kancelaria Weil Gothal & Manges.
Prace nad prywatyzacją giełdy mają już dość długą historię. Pierwsze rekomendacje dotyczące przekazania GPW w prywatne ręce pojawiły się jeszcze w 2001 r., kiedy ukazał się raport przygotowany przez MSP we współpracy z firmą doradczą Boston Consulting Group. Wskazywał on, że znalezienie inwestora strategicznego lub inwestorów branżowych i finansowych wzmocnić może spółkę i zbliżyć jej interesy do interesów uczestników rynku. Wnioski te powtórzono w Agendzie Warsaw City 2010 – strategicznym dokumencie z 2004 r. nakreślającym wizję rozwoju rynku kapitałowego w Polsce. Agenda stworzona pod auspicjami Ministerstwa Finansów zalecała zmniejszenie udziału Skarbu Państwa w spółce poniżej 30 proc. Jednocześnie autorzy raportu sugerowali, aby przy prywatyzacji rozważyć alians strategiczny z jedną z czołowych giełdświatowych.
Z początkiem 2008 r. cały proces przyśpieszył. Pierwotnie MSP planowało sprzedaż w ofercie publicznej i kierowanej w sumie 47,82 proc. akcji giełdy (Skarb Państwa chciał pozostawić sobie większość udziałów). Koncepcja została po kilku miesiącach zmieniona. Rząd chciał się pozbyć większości papierów, zachowując wpływ na spółkę dzięki wprowadzeniu akcji niemych w ofercie publicznej (uprzywilejowanych co do dywidendy). Taka konstrukcja zakładała, że udział Skarbu Państwa spaść miał do 38,3 proc.
Po załamaniu się rynków Ministerstwo Skarbu zdecydowało o poszukiwaniu dla GPW inwestora branżowego. Zaproszenia skierowano do samej elity rynku kapitałowego: NYSE Euronext, Nasdaq OMX, London Stock Exchange i Deutsche Börse. W odpowiedzi miały one przedstawić własne koncepcje rozwoju warszawskiego parkietu po nabyciu większościowego udziału. Sojusz z gigantami dać miał GPW dostęp do nowej technologii (m.in. systemu transakcyjnego) i nowych grup inwestorów. Szanse na dokupienie akcji dano także członkom GPW (obecnie w rękach instytucji finansowych znajduje się 1,2 proc. walorów). Chętne były tylko Pekao i Banco Espirito Santo Investment.
Spośród inwestorów strategicznych wstępne oferty przesłali wszyscy zaproszeni. Ostateczną wiążącą złożyła tylko giełda frankfurcka. Negocjacje z niemiecką spółką zakończyły się fiaskiem – Deutsche Börse poproszona o uszczegółowienie i uzupełnienie części merytorycznej odmówiła. „Prywatyzacja GPW musi uwzględniać nie tylko cenowe wymagania wobec przyszłego inwestora” – głosił wówczas rządowy komunikat.Po tej próbie resort skarbu zdecydował o powrocie do koncepcji rozproszonego akcjonariatu i prywatyzacji GPW poprzez ofertę publiczną. Papiery GPW mają trafić zarówno do inwestorów indywidualnych, jak i instytucjonalnych (m.in. OFE i TFI). W drugim etapie, za trzy – pięć lat rząd chce sprzedać kolejne 35 proc. walorów spółki. Niewykluczone, że trafią one do inwestora branżowego. Wiosną władze giełdy zainicjowały bowiem proces szukania partnera strategicznego dla spółki. GPW wróciła do rozmów ze światowymi gigantami – NYSE Euronext, Nasdaq OMX, London Stock Exchange i Deutsche Börse. Tym razem chodzi jednak nie o zakup akcji, ale umowę o współpracy. Dzięki niej GPW uzyskać miałaby nowy system transakcyjny w miejsce przestarzałego Warsetu, a zachodni parkiet – lepszy dostęp do krajowego rynku.