Pod względem poziomu wynagrodzeń, Polskę od średniej unijnej nadal dzieli przepaść. W Unii Europejskiej tylko sześć państw ma niższe płace (z czego cztery wyprzedzamy minimalnie). Średnia polska pensja to 26 proc. pensji niemieckiej i 38 proc. pensji francuskiej.
Jednak proces doganiania zachodnich krajów przez Polskę postępuje, a – jak wynika z trzeciej edycji raportu „Salary Catch Up Index", przygotowanej przez firmę audytorsko-doradczą Grant Thornton – w ostatnim czasie tempo tego doganiania nawet wyraźnie przyspieszyło.
Jak pokazują dane Eurostatu, w ostatnich trzech latach (2017-2019) dynamika płacy brutto w Polsce wyniosła 5,6 proc. rocznie (po uwzględnieniu inflacji), tymczasem w Unii Europejskiej średni roczny wzrost wyniósł zaledwie niespełna 0,4 proc. Gdyby te średnie dynamiki z ostatnich trzech lat utrzymały się w przyszłości, Polska pod względem zarobków dogoniłaby średnią unijną już za 18 lat – matematycznie rzecz ujmując, przecięcie tych poziomów nastąpiłoby dokładnie w lipcu 2038 roku. W zeszłorocznej edycji analogicznego badania zrównanie płac miało nastąpić dopiero we wrześniu 2069 roku (po 50 latach), a w edycji sprzed dwóch lat – w maju 2077 roku (po 59 latach).
Pierwszym krajem, który bylibyśmy w stanie dogonić, gdyby utrzymały się obecne dynamiki, byłaby Portugalia – wynagrodzenia przecięłyby się już za pięć lat. Z wynagrodzeniami niemieckimi zrównalibyśmy się w 2048 roku (za 28 lat), a najwyższe obecnie płace – luksemburskie – dogonilibyśmy w 2044 roku. Ostatnim dogonionym państwem byłaby Irlandia. Polskie wynagrodzenia zrównałyby się z irlandzkimi dopiero w 2059 roku, ponieważ aktualnie płace w tym kraju rosną stosunkowo szybko.
Co sprawiło, że Polska tak istotnie nadrobiła dystans do bogatszego Zachodu? Częściowo to wynik przyspieszenia dynamiki płac w Polsce (z 4,53 proc. dwa lata temu do 5,57 proc. w tym roku), co jest skutkiem przede wszystkim silnego wzrostu gospodarczego, którzy spowodował niedobór rąk do pracy i stworzył tzw. rynek pracownika, a także szybko rosnącego minimalnego wynagrodzenia. Jednak doganianiu sprzyja też spadek dynamiki wynagrodzeń w UE (z 2,65 proc. dwa lata temu do 0,37 proc. w tym roku) i Niemczech (z 2,17 proc. dwa lata temu do 0,92 proc. w tym roku). Choć zmiany te mogą wydawać się niewielkie, liczone nawet w dziesiątych punktu procentowego, to w długim okresie – jako tzw. procent składany – odgrywają dość istotną rolę.