Rzeczywistość okazała się łaskawsza. Wprawdzie duża zmienność charakteryzowała tylko sesję poniedziałkową, to jednak cały tydzień daje do myślenia w kontekście analizy możliwego rozwoju wydarzeń. Jeśli chodzi o poziom aktywności, to zdecydowanie wyróżnia się sesja piątkowa, czyli środek polskiego weekendu. To zaskakujące i oczywiście intrygujące. Co takie zachowanie może oznaczać? Czy przełamanie linii spadkowej kończy fazę spadków, ale jednocześnie rozpoczyna fazę silnego wzrostu bez większej przerwy na korektę? Teoretycznie możliwe jest wszystko, choć nadal warto się liczyć z koncepcją powrotu do przełamanej linii trendu.

Kluczem w długim terminie pozostaje poziom szczytu z 15 marca. Jeśli zostanie on pokonany, otrzymamy sygnał, że na rynku na poważnie zagościł popyt. Nastawienie średnioterminowe będzie pozytywne, a w długim terminie powróci koncepcja ponowienia wzrostów. Taka akcja bez wcześniejszej fazy osłabienia byłaby dla mnie zaskakująca, ale nie można jej w żadnym razie lekceważyć. Inna sprawa, że to osłabienie będzie nadal nad rynkiem wisieć. W najlepszym razie spadek zostanie zatrzymany przez linię łączącą dwa najważniejsze tegoroczne lokalne szczyty, a scenariusze bardziej negatywne zakładają zejście pod tę linię.