Nasz indeks znów zachowywał się słabiej niż średnia europejska, choć większość spadkowego ruchu miała miejsce na początku sesji, po którym WIG20 poruszał się już w kanale bocznym aż do fiksingu, choć przed 16.00 niedźwiedzie przypuściły jeszcze atak na granicę 2700 pkt., która jednak została przez byki obroniona. Dobre dane makro z Ameryki nie wzmocniły byków jednak na tyle, aby zniwelować spadki z pierwszej połowy sesji i WIG20 znów w stawce indeksów europejskich znalazł się w okolicy przeddzidzia zadzidzia.
Dziś wobec święta założenia państwa w Japonii tamtejsza giełda nie działa, zaś w zachowaniu pozostałych azjatyckich parkietów trudno dostrzec optymistyczne sygnały – z 12 indeksów, które dziś były notowane, rosły tylko indeksy chińskie, filipiński i nowozelandzki. W kalendarzu makro na rozkładzie mamy dużo danych, jednak z istotniejszych warto wspomnieć o wstępnym odczycie hiszpańskiego PKB za IV kwartał, na który z pewnością baczną uwagę zwrócą wszyscy dobrze pamiętający o wciąż trwającym kryzysie zadłużenia Strefy Euro – odczyt gorszy od prognozowanego może oznaczać powrót recesji i mocniejsze zachwianie się kolejnego domina PIIGSów. Po południu poznamy bilans handlu zagranicznego USA i wstępny odczyt indeksu Uniwersytetu Michigan. Gospodarka amerykańska ma się coraz lepiej wiarą inwestorów – ceny obligacji amerykańskich spadły drugi tydzień z rzędu z powodu oczekiwań na kolejne dobre dane makro. Także dolar przestał się osłabiać, jednak bardziej z powodu niepokojów w Egipcie niż dobrej kondycji gospodarki amerykańskiej.
Na lokalnym podwórku niepokojącym byki sygnałem po wczorajszej sesji może być przebicie przez indeks linii wsparcia lipcowo-sierpniowych dołków a także fakt, że kanał przeszedł na niższy poziom niż w grudniu, gdy dolne jego ograniczenie znajdowało się na poziomie 2740 pkt. Mogłoby to niedługo zacząć przypominać gotowanie żaby na wolnym ogniu, jednak jak sądzę poziom 2700 pkt. jest tym, na którym rozegra się walka między niedźwiedziami a bykami o dalszy kierunek indeksu – jedna taka bitwa na początku stycznia zakończyła się już sukcesem byków, w odniesieniu kolejnego potrzebna będzie odpowiednia ilość amunicji w postaci kapitału poparta stosowną poprawą klimatu inwestycyjnego nad Wisłą. Szansą dla GPW mogą być notowania miedzi i ropy, których cena dziś od rana rośnie – miedzi z powodu obaw o poziom zapasów niewystarczający do zaspokojenia popytu, ropa zaś z powodu niepewności dostaw z Bliskiego Wschodu w związku ze zdementowaniem przez Mubaraka pogłosek o podaniu się do dymisji. Zapowiada się więc kolejna walka o utrzymanie wsparcia, przy czym dane makro będą tak jak ostatnio odgrywały zapewne role drugorzędne – ważny będzie kapitał stojący za progiem i czekający na rozwój sytuacji.
Marcin Bielicki
Makler Papierów Wartościowych