Wskazywano na takie czynniki jak cięcie ratingów Portugalii i Grecji przez Standard & Poor’s oraz gorsze rekomendacje analityków Bank of America dla producentów półprzewodników. Właśnie firmy tej branży najwięcej traciły spośród 24 grup notowanych w indeksie Standard & Poor’s500. Spadkom firm z indeksu Dow Jones Industrial Average przewodził Intel. Malała też kapitalizacja General Electric. Później rynek pociągnęły w górę Home Depot, która emisją obligacji sfinansuje skup swoich akcji oraz AK Steel Holding Corp.
Europejski wskaźnik Stoxx 600 rósł przez piąty kolejny dzień. Wczoraj zyskał 0,1 proc. Na nastroje inwestorów przez długi czas wpływało nie tylko cięcie ratingów Portugalii i Grecji, ale także obawy, że banki będą musiały sprzedać więcej akcji, by podwyższyć kapitały. Analitycy Goldman Sachs obniżyli cenę docelową akcji Banco Popolare, trzeciego we Włoszech, i jego kurs spadł 6 proc. Notowania niemieckiego Commerzbanku poleciały w dół ponad 3 proc. Kapitalizacja brytyjskiego koncernu naftowego BP zmalała ponad 2 proc., kiedy na rynek dotarła informacja, że amerykańska prokuratura może oskarżyć jego menedżerów o spowodowanie śmierci 11 pracowników w wyniku eksplozji na platformie w Zatoce Meksykańskiej. Inwestorzy docenili udany początek roku firmy Hugo Boss i jej notowania poszły w górę ponad 5 proc. Pomyślny finisz Stoxx 600 zawdzięczał głównie spółkom surowcowym. W regionie Azja-Pacyfik MSCI stracił 0,1 proc. Do kupna akcji inwestorów zachęcały dobre wyniki spółek chińskich, a do ostrożności skłaniały ich zagrożenia dla wzrostu gospodarczego w Japonii.
Na rynek ropy naftowej początkowo największy wpływ miały sukcesy wojskowe przeciwników Kaddafiego. Kontrakty majowe w Nowym Jorku taniały nawet 1,19 dolara. Niemal w tej samej skali w Londynie spadały notowania gatunku Brent. Fundusze hedgingowe i inni duzi gracze zajmują coraz więcej długich pozycji na rynku, licząc na wzrost cen. Jednak płynność maleje. Tuż po godz. 17 naszego czasu na obu rynkach ropa drożała 10 centów do 104,66 USD i 114,68 USD.
Na rynku miedzi było wyczuwalne słabnięcie popytu w Chinach. Wskazywał na to Julien Garran, analityk w londyńskim oddziale UBS. Specjaliści Standard Bank mogą obniżyć swoje szacunki dotyczące deficytu tego metalu na rynku. W Londynie tona miedzi z dostawą za trzy miesiące po godz. 17 naszego czasu kosztowała 9563,25 USD, cena minimalna zaś do tego czasu wynosiła 9429 USD.
Złoto taniało wczoraj nawet do 1411,49 dolara, ale później trend się odwrócił i po godz. 17 naszego czasu kruszec ten wyceniano na 1420,15 USD, co oznaczało symboliczną (0,16 USD) zwyżkę w stosunku do notowań z poniedziałku.