- Oceniając atrakcyjność inwestycyjną spółek, należy patrzeć nie tylko na ich aktywa i zobowiązania, ale również na to, jaka część tej wartości może zostać upłynniona w razie kłopotów z płynnością. Patrząc na tak bardzo popularny wskaźnik cena/zysk, niektóre spółki budowlane wydają się śmiesznie tanie. Bardziej racjonalnym podejściem jest jednak patrzenie na EV/EBITDA, który nie abstrahuje od struktury finansowania spółki - powiedział dla "Parkietu" Piotr Nawrocki z Wood & Company.

 

- Jeśli spojrzymy na ten wskaźnik, to okaże się, że zwłaszcza PBG ale tez i inne spółki nie są wcale takie tanie, tym bardziej, że w I kwartale można spodziewać się wzrostu ich zadłużenia i spadku EBITDA. Pod tym kątem  Polimex i Budimex wydaja się bardziej atrakcyjniej od PBG - dodał analityk.

 

- Przy wycenie spółek warto przyglądać się bilansom i zwracać uwagę na ich wartość księgową. Należy się jednak zastanowić, co stoi za konkretnymi liczbami. Dla przykładu w wypadku PBG kapitał własny przypadający akcjonariuszom jednostki dominującej to około 1,7 mld zł. Po stronie aktywów 916 mln zł stanowi jednak wartość niematerialna, jaką jest wartość firmy (różnica między ceną zakupu a wartością godziwą aktywów netto) będąca efektem licznych akwizycji. Wątpliwości budzi też pozycja należności z tytułu umowy budowlanej. Przekraczają one miliard złotych. To wysoki poziom odpowiadający 30 proc. rocznej sprzedaży, znacznie powyżej średniej rynkowej.  Rynek obawia się, czy nie były one księgowane zbyt agresywnie - powiedział Nawrocki.