Notowania na GPW rozpoczęły się od niewielkiego spadku wartości WIG20. Indeks na otwarciu stracił 0,23 proc. Zmiany cen większości spółek są niewielkie. Przeważają spadki, ale ich niewielka skala sprawia, że w każdej chwili obraz rynku może się zmienić. Ruchy na surowcach, jakie miały miejsce wczoraj nie mają znaczącego przełożenia na poziom notowań spółek z tymi surowcami związanych. KGHM rozpoczął dzień spadkiem ceny o 0,5 proc., ale szybko wyszedł nad wczorajsze zamknięcie. PKN traci 0,5 proc.
W trakcie notowań na rynku amerykańskim nie tyle ciekawe były zmiany cen akcji, co znaczące ruchy na rynkach towarowych i surowcach. Silną przecenę zanotował kontrakt na ropę naftową. Wyraźny spadek ceny pojawił się również na rynku złota. Nie należy tego łączyć jedynie z mocniejszym dolarem, bo o ile faktycznie amerykańska waluta się wczoraj umocniła, to jednak skala tego umocnienia była nieporównywalnie mniejsza niż obserwowana zmiana wyceny ropy. Co do powodów tego zamieszania na rynku ropy nie ma zgody. Pojawiają się opinie, że rynkiem szarpnęły jakieś plotki, ale jest to raczej próba tłumaczenia zmian na siłę. Skala przeceny (spadek o ponad 3 proc., choć chwilami było to ok. 5 proc.) tylko potwierdza zaskoczenie uczestników tego rynku.
Na rynkach akcji było zdecydowanie spokojniej. Przecena na surowcach tylko w niewielkim stopniu wpłynęła na wartość indeksów. Tym, w skład których wchodzi Apple pomagał mały wzrost ceny spółki (+1,2 proc.) po informacjach o ilości zamówień na nowy model iPhone'a. W trakcie pierwszego dnia złożono dwukrotnie więcej zamówień niż w przypadku pierwszego dnia składania zamówień na poprzedni model. Ostatecznie indeks przemysłowy Dow Jones (nie ma w nim Apple) stracił wczoraj 0,30 proc. Indeks S&P500 spadł o 0,31 proc. (tu ciążyły spółki surowcowe), a Nasdaq skurczył się o 0,17 proc.
Małe osłabienie w USA przełożyło się na podobnie małe osłabienie na rynkach azjatyckich. Nikkei zakończył dzień spadkiem o 0,4 proc. W Australii ceny spadły średnio o 0,1 proc., a w Hong Kongu i Korei praktycznie się nie zmieniły. W Tokio wzrost jena osłabił notowania eksporterów, ale panuje przekonanie, że umocnienie japońskiej waluty jest chwilowe, gdyż będzie się ona osłabiać w związku z oczekiwaniem na kolejną decyzję Bank Japonii w sprawie luzowania ilościowego oraz w związku z chińskimi marszami antyjapońskimi.
Polski rynek akcji zakończył wczorajszą sesję tuż przed znaczącą zmianą wycen na rynkach surowcowych. Tym samym nie miał okazji zareagować na tą przecenę. Okazja jest dziś, ale na początku sesji nie widać nerwowości. Gdyby podaż była aktywna, można byłoby oczekiwać próby zamknięcia piątkowej luki hossy. Gdyby do tego doszło, strona podaży miałaby pierwszy argument za scenariuszem bliskiego końca wzrostów, a przynajmniej dłuższej z nich przerwy. Ewentualne rozwinięcie się korekty mogłoby doprowadzić do spadku indeksu WIG20 do okolic 2150-2200 pkt. Warto jednak pamiętać, że w tej chwili rynek akcji w Warszawie znajduje się w krótkoterminowym trendzie wzrostowym, a w długim okresie mamy do czynienia z trendem bocznym. By miało się to zmienić, potrzebny jest wzrost indeksu ponad poziom szczytu z sierpnia z ubiegłego roku, czyli ponad 2452,41 pkt.