O ile w Stanach Zjednoczonych indeksom giełdowym należała się korekta (S&P500 zyskał od początku roku do 18 czerwca 15,82 proc.), to polski WIG traci od początku roku już kilka procent, a warszawski rynek i tak prezentuje się bardzo dobrze, w zestawieniu z giełdami np. w Chinach czy w Turcji.
Co sprawiło, że nagle tak wiele inwestycji krótkoterminowych stało się długoterminowymi? Najczęściej mówi się o amerykańskim banku centralnym. Według ankiety przeprowadzonej przez Bloomberg, po posiedzeniu Fed więcej analityków wierzy w szybsze ograniczenie programów luzowania monetarnego: przed komunikatem Fed 29 proc. ekonomistów spodziewało się ograniczenia we wrześniu, po komunikacie już 44 proc. Najbardziej prawdopodobne jest zmniejszenie programów skupu obligacji z 85 mld do 65 mld dolarów. Warto pamiętać też o tym, że kadencja kilku członków FOMC, w tym m.in. Bena Bernankego, kończy się na przełomie 2013 i 2014 roku.
Czyli rynki akcji skurczyły się o 4,5 bln dolarów, bo wzrosło nieco prawdopodobieństwo, że być może za kilka miesięcy, a nie kilkanaście, odchodzący prezes Fed zmniejszy o 20–25 proc. program skupu obligacji, który to program był od początku tymczasowy, bo gospodarka ma się dobrze... Reakcja chyba przesadzona.
Musiał być jeszcze jakiś powód do spadków. I był: załamanie płynności w Chinach. Oprocentowanie jednodniowych pożyczek na rynku międzybankowym wzrosło, ze standardowych 3–4 proc. do 12,85 proc. w ostatni czwartek. Banki przestały sobie pożyczać, bo Ludowy Bank Chin ograniczył płynność. 9 maja bank centralny Chin sprzedał trzymiesięczne bony skarbowe – po raz pierwszy od 2011 roku. Dodatkowo, według Fitch Ratings, w ostatnich dziesięciu dniach czerwca banki muszą wypłacić 1,5 biliona juanów, które klienci trzymają w quasi-lokatach.
Administracji Chin zależy na trudnej sytuacji płynnościowej w sektorze bankowym. Po pierwsze, w ten sposób można ograniczyć rozmiary shadow banking – nieoficjalnego systemu bankowego. W sytuacji zmniejszonej płynności przetrwają tylko ci, którzy mają dostęp do finansowania z Ludowego Banku Chin; parabanki działające bez błogosławieństwa banku centralnego mogą mieć kłopoty. Po drugie, część banków działających oficjalnie pożycza w Ludowym Banku Chin, kupując za te środki obligacje rządowe. Nie do tego mają służyć banki – więc żeby z tym skończyć, bank centralny chce ograniczyć krótkoterminowe finansowanie.