Do pozbywania się akcji skłaniały inwestorów fatalne nastoje panujące na pozostałych europejskich rynkach, gdzie od początku sesji inicjatywa należała do sprzedających. Wyprzedaż objęła zarówno zachodnioeuropejskie parkiety, jak i giełdy z naszego regionu. Kontynuacja przeceny była efektem rosnących obaw inwestorów o pogłębienie korekty na amerykańskim rynku akcji, która wywołała piątkowe załamanie indeksów w USA. Obawy te niestety się potwierdziły, bo początek poniedziałkowej sesji za oceanem przyniósł kontynuację negatywnego trendu. To wywołało reakcję inwestorów handlujących na pozostałych rynkach, na których główne indeksy pogłębiły straty, finiszując nawet na blisko 2-proc. minusach.
W Warszawie uwaga sprzedających skupiła się na segmencie największych spółek. W tym gronie najchętniej pozbywano się firm energetycznych, z PGE na czele. Przyczyniła się do tego zapowiedź resortu energii, że koncerny będą musiały się zrzucić na rekompensaty za droższy prąd. Sprzedający byli też aktywni na papierach banków, które w komplecie zakończyły notowania pod kreską. Chętnie pozbywano się akcji spółek wydobywczych – KGHM i JSW. Dla miedziowego giganta była to już piąta z rzędu spadkowa sesja. Negatywnym nastojom oparły się m.in. akcje Lotosu i Cyfrowego Polsatu.
Sprzedający pojawili się również na szerokim rynku, gdzie w znaczącej przewadze były taniejące walory. Z tego trendu wyłamały się akcje Gino Rossi. W odpowiedzi na wezwanie CCC kurs spółki wystrzelił o ponad 23 proc.
Złoty niemal cały dzień bronił się przed wpływem negatywnych czynników, by ostatecznie nieznacznie się osłabić względem najważniejszych walut. Na koniec dnia płacono ponad 4,29 zł za euro i 3,77 zł za dolara. ¶