Jeszcze w zeszłym tygodniu można było cieszyć się tym, że WIG20 zdołał dotrzeć do miejsca, w którym był rok temu. Poniedziałkowa sesja przyniosła jednak zimny prysznic. Niemal od samego początku przebiegała pod dyktando sprzedających. WIG20 co prawda na samym starcie minimalnie się wzbił i sięgnął poziomu 2400 pkt, jednak od tego momentu stopniowo tracił kolejne punkty. Jeszcze przed godz. 16 sięgnął 2355 pkt i dopiero na tym poziomie udało się zatrzymać sprzedających. Nic dziwnego. Tu bowiem wypada m.in. grudniowy szczyt WIG20. W końcówce sesji udało się zatem nieco uspokoić sytuację, ale i tak indeks blue chips finiszował z 1,17-proc. stratą w porównaniu z piątkowym zamknięciem. W efekcie WIG20 zakończył dzień pod szczytem z sierpnia, ale nad najwyższym pułapem z grudnia. Jak na razie zatem wydaje się, że sytuacja jest bezpieczna. WIG20 rośnie właściwie od końca października i podobne korekty w tym ruchu się zdarzały. Powodem do niepokoju w krótkim terminie powinno być dopiero trwałe przebicie wsparcia w postaci wspomnianego poziomu 2355 pkt. Na koniec dnia najwięcej ze spółek szerokiego rynku zyskiwały Getin Holding (23,6 proc.), Idea Bank (15,4 proc.) i Unimot (10,4 proc.). O ponad 9 proc. spadał z kolei kurs Work Service.
Kolor czerwony przeważał na europejskich parkietach, choć WIG20 należał do najsłabszych indeksów. Podobnie zniżkował m.in. rosyjski RTS. Niemiecki DAX tracił na koniec dnia 0,7 proc., a francuski CAC40 0,89 proc. Amerykański S&P 500 wystartował z około 1-proc. zniżką. Za oceanem nastroje popsuła m.in. Nvidia, której akcje po obniżeniu prognoz przychodów kwartalnych traciły około 13 proc. ¶