Notowania WIG20 przez cały dzień pozostawały w bardzo wąskim zakresie. Ostatecznie zakończył sesję w tych samych okolicach, w których ją rozpoczął. Kolejny dzień potwierdził, jak istotnym miejscem są okolice 2375 pkt. Przez większość poprzedniego tygodnia to właśnie w tym miejscu przebiegała granica możliwości kupujących, którzy starali się zamazać poprzednie niemal dwa tygodnie zniżek indeksu blue chips. W ostatnich dniach z sesji na sesję spada zmienność. WIG20 porusza się w coraz węższym zakresie i coraz wyraźniej świadczy to o równoważeniu popytu i podaży. W przypadku sesji wtorkowej różnica między maksimum a minimum sięgnęła zaledwie niecałych 14 pkt. W związku z tym odpowiedź co do kierunku indeksu w dłuższym niż jeden dzień okresie powinniśmy poznać lada moment. Z jednej strony widać wyraźną ochotę kupujących do zanegowania powstałej na szczytach ze stycznia i lutego formacji podwójnego dna. Z drugiej, po raz piąty z kolei nie udało im się przebić na stałe 2375 pkt, co świadczy o ograniczonych siłach popytu. Wygląda więc na to, że bardziej prawdopodobny jest scenariusz obrony wspomnianego poziomu i w efekcie zniżka WIG20. Na tle innych indeksów WIG20 wypadł we wtorek przeciętnie. Większość giełd kończyła dzień na zielono, choć nawet najlepsze nie rosły więcej niż o 0,9 proc. DAX zwyżkował o 0,19 proc., a CAC40 finiszował w punkcie wyjścia. Oczywiście nastroje inwestorów w środę – przynajmniej z rana – zależeć będą od tego, jak skończy się sesja w USA. Gdy na Starym Kontynencie inwestorzy rozchodzili się już do domów, amerykański S&P500 rósł o ok. 0,2 proc.
Warto odnotować korektę wczorajszego gwałtownego wzrostu rentowności polskich skarbówek. ¶