Właściwie od początku dnia to właśnie popyt rozdawał w Warszawie karty. Indeks największych spółek zaczął dzień od wzrostu rzędu 0,5 proc. To co najlepsze miało jednak dopiero nadejść. Byki ani bowiem myślały zwalniać tempo. Po godz. 12 indeks największych spółek naszego parkietu zyskiwał już ponad 1 proc. Był to jeden z najlepszych wyników w Europie. Na pozostałych rynkach Starego Kontynentu co prawda też świecił kolor zielony, ale nie tak intensywnie jak w Warszawie. Wystarczy powiedzieć, że niemiecki DAX czy też francuski CAC40 zyskiwały w ciągu dnia 0,2 proc.
Sielankowe nastroje na GPW mogli popsuć jedynie Amerykanie (kalendarz makroekonomiczny we wtorek praktycznie świecił pustkami). Ci co prawda rozpoczęli dzień od nieśmiałych ruchów, co przełożyło się na niewielkie zmiany głównych indeksów, ale – jak się okazało – nie wystraszyło to inwestorów w Warszawie. Byki do końca dnia miały sesję pod kontrolą i na ostatniej prostej głównym pytaniem było tylko to, jak wysoko zamkniemy dzień. W ostatecznym rozrachunku WIG20 zyskał 1,3 proc. Absolutną gwiazdą w gronie największych firm była spółka CCC. Jej papiery drożały w tempie dwucyfrowym, co było pokłosiem publikacji wyników sprzedaży w marcu. Świetnie także zaprezentowało się LPP, którego papiery podrożały 5,35 proc.
Warto jednak zwrócić uwagę, że we wtorek zwyżki nie ominęły również średnich i małych spółek. mWIG40 zyskał 1,2 proc., natomiast sWIG80 urósł 0,8 proc. Do pełni szczęścia brakuje chyba już tylko większej aktywności inwestorów. We wtorek obroty na głównym rynku wyniosły około 800 mln zł, co raczej nie jest oszałamiającym wynikiem. ¶