W porannym komentarzu pisałem, że rzekome ocieplenie relacji USA i Chin oraz dobre wieści z Włoch powinny wspierać indeksy w obronie technicznych wsparć. Niestety nic takiego nie ma miejsca. Na półmetku środowej sesji WIG20 spadał o 1,7 proc. do 2059 pkt i jest o włos od pogłębienia tegorocznego minimum. Na wykresie tworzy się spadkowa świeca z dużym korpusem i jeśli tak zostanie do końca dnia, będzie to sygnał do kontynuacji wyprzedaży i zejścia na nowe dołki. Duży, czarny korpus widoczny jest też na wykresie mWIG40. Notowania indeksu spadały o 1,2 proc. do 3700 pkt. To najniższy poziom od kwietnia 2016 r. Relatywnie najlepiej radzi sobie sWIG80. Jego kurs spadał tylko o 0,2 proc. do 11 520 pkt i cały czas broni położonego 20 pkt niżej wsparcia. Warto zauważyć, że WIG20 był na półmetku sesji najsłabszym indeksem na giełdowej mapie Europy. Dla porównania – DAX tracił tylko 0,8 proc., a BUX 0,4 proc. To pokazuje, że spadki w Warszawie mają swoją specyfikę. Nadaje jej słabość sektora bankowego. WIG-banki spadał po południu o 3 proc. do 6849 pkt. To najniższy poziom od marca 2017 r. Akcje Millennium, Santandera i mBanku traciły po ponad 5 proc. W bankowym portfelu na plusie były tylko Pekao i Handlowy, a jak wiadomo – bez banków hossy w Warszawie nie będzie...

Jeśli chodzi o spółki, to rynkowe statystyki potwierdzały szeroką przewagę podaży. 45 proc. podmiotów było pod kreską, a 31 proc. nad nią. Wspomniany Bank Millennium był najsłabszym podmiotem na rynku (-11 proc.), a najmocniejszym był (nie uwzględniając groszówek) Polimex-Motstostal (+5 proc.). Co najmniej roczne maksimum notowań wyznaczyły 4 podmioty (IF Capital, Mostostal Warszawa, Neuca i Warimpex), a analogiczne minimum wyznaczyły 10 firm (m. in. Energa i PCC Rokita). Na pocieszenie można dodać, że dzisiejszej wyprzedaży towarzyszą niskie obroty. Na półmetku sesji sięgały zaledwie 321 mln zł.