Jak pokazuje historia, kiedy w okolicy wygasania derywatów widać niezakłócone ekstrema, wówczas rośnie ryzyko zmiany trendu na Wall Street. Marcowa seria praktycznie wyznaczyła początek ostatniej zwyżki, a skoro obecnie jankeski benchmark kilka dni temu był przy lokalnych szczytach, to ryzyko powrotu baribali na amerykański parkiet jest szczególnie wysokie. W ostatnich dniach do bezpiecznej przystani wrócił kapitał, a zachowanie się cen trzydziestoletnich obligacji wskazuje na proces aprecjacji ze wskazaniem na zaatakowanie kwietniowych szczytów. Trwająca od marca akcyjna hossa nie została jak na razie potwierdzona przez obligacje, dlatego też zachodzi obawa, iż DJIA wykonał jedynie korektę wzrostową, a nie uformował nowy impuls. Na uwagę zasługuje wyspa odwrotu, bliska relacja indeksu do dziennej dwusetki oraz podażowy układ wskaźników impetu. Na chwilę obecną utrzymuje się sygnał SELL by MA200_d a ze względu na niewybicie oporu 27580, z tygodniowego wykresu płyną negatywne wnioski. Ciekawie prezentuje się wykres MSCI EM, mianowicie benchmark ten osiągnął stabilizację w ostatnich dniach, jednakże kompilacja tygodniowej dwusetki oraz dolnego ograniczenia kanału osadzonego na ekstremach z okresu XI 2018 r. – I 2020 r. zatrzymała akcyjne byki. Spadek zainteresowania aktywami rynków rozwijających się widać także w zachowaniu się złotego, który od kilkunastu dni nie może wykonać kroku dalej. ¶