Kolor zielony znowu dominuje na warszawskiej giełdzie. Już w poniedziałek byliśmy świadkami wyraźnych wzrostów. WIG20 zyskał bowiem 1,3 proc., a zwyżka ta mogła wlać nieco więcej optymizmu w serca inwestorów. Jak się okazało wtorek był równie udany, chociaż początkowo można było jeszcze mieć obawy czy bykom aby na pewno uda się utrzymać rynkową przewagę.
W pierwszych minutach handlu byliśmy bowiem świadkami klasycznego przeciągania liny między popytem, a podażą. Trwało to niecałą godzinę. Po tym czasie przyszedł czas na bardziej zdecydowany ruch. Do ataku ruszyły byki i trzeba przyznać, że była to naprawdę imponująca szarża. W południe indeks największych spółek naszego parkietu zyskiwał już bowiem ponad 2 proc., dzięki czemu po prawie trzytygodniowej przerwie ponownie zameldował się powyżej 2000 pkt. Jakby tego było mało Warszawa błyszczała na tle innych europejskich rynków. Tam też przewagę miałby byki jednak nie aż tak wyraźną. Wzrosty w Niemczech czy też Francji w ciągu dnia nie przekraczały bowiem 0,5 proc.
Głównym zadaniem na drugą część dnia było nie zepsuć tego, co udało się osiągnąć w pierwszej części notowań. Pusty kalendarz makroekonomiczny sprawił, że oczy inwestorów znowu skierowane były przede wszystkim na Wall Street. Amerykański rynek w ostatnim czasie też miał swoje problemy więc postawa tamtejszych indeksów była sporą niewiadomą. Na starcie sesji doszło tam jednak do mocnych wzrostów, również w wykonaniu indeksu Nasdaq, który ostatnio raził słabością. Tym razem zyskiwał nawet ponad 3 proc. To była woda na młyn dla inwestorów w Europie.
Warszawa dobrze wykorzystała szansę i do końca dnia na parkiecie dominował już kolor zielony chociaż przewaga popytu na ostatniej prostej nieco stopniała. WIG20 zyskał ostatecznie prawie 1,5 proc. i zamknął dzień niecałe sześć punktu poniżej psychologicznego poziomu 2000 pkt. Liderem wzrostów okazała się firma Dino, której akcje zyskały 5,7 proc. Ponad 5 proc. urosły także papiery PZU. Maruderami w gronie największych spółek okazały się CD Projekt, Alior Bank oraz Lotos. Szczególnie mocno została doświadczona pierwsza z tych firm. Jej akcje straciły prawie 4 proc. co dodatkowo rozczarowuje na tle wzrostów na całym rynku.
Po dwóch dniach wzrostów znowu w giełdową przyszłość można patrzeć z większym optymizmem. Byki muszą jednak potwierdzić swoją siłę i determinację w kolejnych dniach. Do tego potrzebne będzie też sprzyjające otoczenie. Nieco uspokoił się sytuacja na rynku obligacji skarbowych, co z pewnością jest dobrą wiadomością. W obecnych czasach rzeczywistość jest jednak bardzo dynamiczna i podwyższona czujność jest nadal wskazana.