Mariusz Kozłowski, członek zarządu GTC, twierdzi, że spółka nie ma obecnie w planach sprzedaży kolejnych nieruchomości komercyjnych. – Mamy finansowanie z banków oraz środki własne, aby zrealizować rozpoczęte inwestycje. Nie mamy więc konieczności sprzedaży ukończonych obiektów. Zwłaszcza w obecnej sytuacji, gdy rynek inwestycyjny znajduje się w dole cyklu, a analitycy przewidują jego ożywienie na przełomie roku. Nasze budynki są w większości w pełni wynajęte solidnym najemcom i przynoszą dochód z najmu zabezpieczony długoterminowymi umowami – tłumaczy.

Riverloft office nie pasował do powyższego modelu. – To dawny budynek fabryczny, przebudowany na biurowy. Nie ma on typowej architektury, planu piętra czy parkingów podziemnych, tak jak nowo budowane biurowce. Sprzedaliśmy go też nie w pełni wynajęty, co na pewno miało wpływ na osiągniętą cenę – wskazuje członek zarządu. Uważa, że na podstawie tej transakcji nie należy absolutnie wyciągać wniosków co do stóp kapitalizacji, wyceny portfela GTC czy rynku powierzchni biurowych w ogóle.

Szczegółowe warunki sprzedaży Riverloft office nie zostały ujawnione. GTC podało, że maksymalna cena to około 10,4 mln euro. Tymczasem na koniec 2008 r. projekt został wyceniony na 11,9 mln euro. – Choć cena sprzedaży jest niższa od ostatniej wyceny, jest ona wyższa od kosztów, a więc nie jest to sprzedaż ze stratą – przekonuje Mariusz Kozłowski. Z wcześniejszych raportów wynika przy tym, że ostatnia wycena obiektu została przygotowana przy uwzględnieniu potencjalnych dochodów z najmu, a nie rzeczywistych. W 2008 r. Riverloft office był wynajęty w 65 proc. i przyniósł zaledwie 0,15 mln euro przychodów. W ostatnich dniach akcje GTC mocno drożeją. W tym tygodniu ich kurs wzrósł już o 20,6 proc. (do 22,67 zł).