Po stronie podaży wyraźnie było widać aktywność mniejszych graczy – przy cenie 331 zł za akcję w arkuszach znalazło się ponad 1600 zleceń na prawie 48 tys. akcji, co daje średnio 30 sztuk. Z kolei po stronie kupna dominowali więksi inwestorzy – w arkuszach pojawiło się 144 zleceń na blisko 85 tys. papierów (średnio 591 sztuk). Taka sytuacja nie jest niespodzianką. Analitycy podejrzewali, że na pierwszej sesji po stronie popytu będą dominować polskie instytucje finansowe, a podaży – drobni inwestorzy.
W jakiej mierze TKO odzwierciedlił autentyczny popyt i podaż, dowiemy się dziś, w trakcie debiutu ubezpieczyciela. W naszej ankiecie przeprowadzonej w poniedziałek analitycy typowali, że akcje PZU na pierwszej sesji będą kosztować nieco ponad 350 zł.
[srodtytul]TKO sobie, a debiut sobie?[/srodtytul]
Specjaliści zaznaczają, że dopiero dziś rusza handel (o 8.45) i to właśnie teraz do głosu dojdą duzi inwestorzy. – Nie przywiązywałbym dużej wagi do TKO. Jest on pewnym odzwierciedleniem tego, co się dzieje na rynku, ale tak naprawdę większość instytucji finansowych włączy się do gry dopiero w dniu debiutu – twierdzi Sobiesław Kozłowski, zastępca dyrektora biura analiz i doradztwa inwestycyjnego Domu Maklerskiego Banku BPS. Podobną opinię ma Marek Mikuć, wiceprezes Allianz TFI Polska, który twierdzi, że debiut akcji po cenie 350 zł jest jak najbardziej realny.
Eksperci podkreślają, że zazwyczaj na debiutanckich sesjach należy się spodziewać dużych obrotów. Podobnie ma być w przypadku PZU. Jednak sporych obrotów można oczekiwać też w kilka dni po debiucie. Wówczas do gry mogą wejść fundusze typu ETF (Exchange Trade Funds), które biernie śledzą ruch określonego indeksu. – Oczekujemy, że 17 maja PZU wejdzie do WIG20 z blisko 10- proc. udziałem w indeksie, a to oznacza, że sesję przed nadzwyczajną zmianą składu indeksu ETF będą uzupełniać portfele o akcje ubezpieczyciela – zaznacza Kozłowski.
[srodtytul]Zmienny rynek[/srodtytul]