Na buy back firma wyda ponad 30 mln zł. Pieniądze pochodzą ze specjalnego funduszu rezerwowego, zasilonego częścią zysków z lat 2007 i 2008. Program ma potrwać do końca maja 2013 r. PGF chce skupić do 6 proc. kapitału. Po jakiej cenie? WZA w czerwcu określiło bardzo szerokie widełki – od 2 do 130 zł. Wczoraj za akcje dystrybutora leków płacono 48,30 zł. Jednak jeśli brać pod uwagę średnią cenę akcji za trzy ostatnie miesiące (41,8 zł), to spółka mogłaby kupić 756 tys. akcji, czyli prawie 6 proc. kapitału.

Skąd więc tak szerokie widełki? Renata Borkowska -Kubiak, rzecznik prasowy PGF, tłumaczy, że taki przedział został stworzony po to, aby spółka nie musiała w wypadku dużych wahań kursu zmieniać warunków programu.

– Bardzo szerokie widełki mogą być efektem doświadczeń z poprzedniego skupu akcji. Wówczas kurs spadł poniżej dolnej wartości widełek – wskazuje Tomasz Sokołowski, analityk Domu Maklerskiego BZ WBK. Borkowska-Kubiak zaznacza, że PGF może pozwolić sobie na skup akcji własnych i realizację nowych inwestycji. Jacek Szwajcowski, prezes spółki, na początku września zapowiadał, że spora część tegorocznego zysku pójdzie na rozwój. W ubiegłym półroczu firma zarobiła 33 mln zł na czysto.

Analitycy twierdzą jednak, że spółka ma dość pieniędzy, aby realizować – przynajmniej w pewnym zakresie – buy back czy płacić dywidendę, ale za mało, aby myśleć o znaczących inwestycjach. – PGF nie za bardzo może się na nich skupić, gdyż ma spore zadłużenie, sięgające 500 mln zł. Tak wysoki dług oznacza, że firma powinna się koncentrować na jego restrukturyzacji – uważa Marek Czachór, analityk Erste Securities.

Tomasz Sokołowski dodaje, że firma ograniczyła inwestycje, bo pracuje nad poprawą wyników sieci detalicznej, która jest nierentowna. – Dlatego jedynym rozsądnym wyjściem był skup akcji lub wypłata dywidendy za kwotę za małą na większe projekty czy przejęcia– mówi.