– Prognoza mówiąca o osiągnięciu 81,5 mln zł skonsolidowanego zysku netto jest bezpieczna – ocenia Dariusz Mańko, prezes Kęt. – Jeśli zarobek okaże się wyższy, to z pewnością nie będzie to wahnięcie rzędu 10 proc., które nakazuje publikację oficjalnej korekty prognozy.

Po trzech kwartałach grupa ma 70 mln zł zysku netto przy 863 mln zł przychodów. Jak twierdzi Mańko, III kwartał wypadł dla grupy nieco lepiej od oczekiwań, jednak informacje z rynku wciąż nie są optymistyczne i nie ma pewności, czy ostatni kwartał tego roku nie przyniesie spowolnienia. – Byliśmy niedawno na targach branżowych w Niemczech i tamtejsze przedsiębiorstwa niestety nie narzekają na nadmiar zamówień – podsumowuje Mańko.

– Uważam, że Kęty mają szansę przekroczyć prognozę zysku netto, jednak nieznacznie, o jeden, dwa miliony złotych. Dużo zależeć będzie od kursów walut. Na wynik netto ma bowiem wpływ wycena kredytów zaciągniętych w walutach – komentuje Jakub Szkopek, analityk Domu Inwestycyjnego BRE Banku. – Wyniki Kęt za III kwartał pod względem operacyjnym są bardzo dobre: wyraźnie wzrósł wolumen sprzedaży w segmencie wyrobów wyciskanych, na rentowność pozytywny wpływ miała podwyżka cen. Ponieważ wprowadzono ją od września, jej efekty w pełni będą widoczne w ostatnim kwartale.

W piątek papiery Kęt podrożały o 4 proc., do 112,4 zł. Spółka dostarcza wyroby z aluminium głównie branży budowlanej i spożywczej.