Zarówno urzędowe podniesienie minimalnego wynagrodzenia z 1386 do 1500 zł jak i stopniowe wchodzenie w życie ograniczeń w dofinansowaniu zakładów pracy chronionej (ustawa od 1 lipca 2012 r. wprowadza kolejna zmianę czyli mniejsze dopłaty do wynagrodzeń pracowników o umiarkowanym lub lekkim stopniu niepełnosprawności ) będzie miało spory wpływ na Impel, który jak wszystkie spółki usługowe jest wyjątkowo wrażliwy na wszelkie czynniki powodujące wzrost kosztów pracy.
- To już kolejne niekorzystne urzędowe zamiany, które dotykają branżę zatrudniającą stosunkowo duży odsetek pracowników o słabszych kwalifikacjach i niższych gażach, zwykle powiązanych z poziomem płacy minimalnej – mówi Wojciech Rembikowski, wiceprezes Impelu. Podkreśla, że spółka podjęła działania, które powinny złagodzić niekorzystny wpływ regulacji na koszty całej grupy. - Renegocjujemy umowy z klientami a także proponujemy restrukturyzację usług, zakładającą utrzymanie porównywalnej jakość przy mniejszym zaangażowaniu ludzi – tłumaczy Rembikowski. Wiceszef Impelu twierdzi, że niekorzystne zmiany dotyczące dopłat do zakładów pracy chronionej nie powinny wpłynąć na poziom zatrudnienia niepełnosprawnych w grupie, choć firma stara się dostosować do nowych warunków ekonomicznych. Od kilku ostatnich lat liczba pracowników niepełnosprawnych zatrudnianych przez Impel utrzymuje się na poziomie 3,5 tys. – podkreśla Rembikowski.