W ocenie niektórych ekspertów program uwolnienia rynku gazu, który od początku 2013 r. chce wprowadzić w życie Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo oraz Urząd Regulacji Energetyki, jest dość skomplikowany i raczej nie przyniesie oczekiwanych rezultatów.

Co więcej, niektóre zawarte w nim propozycje mogą być w sprzeczności z nowymi regulacjami. Prawdopodobnie jeszcze w tym roku zostaną one zawarte w przygotowywanym od kilku lat prawie gazowym. – Podstawowe pytanie dotyczy tego, czy program uwolnienia rynku gazu jest jedyną drogą dochodzenia do cen rynkowych. Moim zdaniem do tego wystarczy zwykłe uwolnienie cen dla przemysłu – twierdzi Adam Wawrzynowicz z kancelarii BWWS. Nie wyklucza, że program PGNiG i URE ukształtuje rynek za jakiś czas, ale na pewno nie jest on dziś najlepszą opcją dla Polski.

Wawrzynowicz przypomina środowy komunikat PGNiG, w którym podano informację o rekordowej sprzedaży 5,1 mld m sześc. gazu w pierwszym kwartale tego roku. W jego przekonaniu taki wolumen nie przełożył się jednak na wypracowanie równie dobrego wyniku finansowego. Ze względu na stosunkowo niską taryfę spółka mogła nawet ponieść stratę.

W ocenie przedstawicieli branży zrzeszonych w Izbie Gospodarczej Gazownictwa to kolejny przykład, że obecne ceny błękitnego paliwa nie mają nic wspólnego z sytuacją występującą na rynku. – Domagamy się likwidacji systemu taryfowania. Nie zgadzamy się też, aby koszty związane ze wsparciem odbiorców wrażliwych (gospodarstwa domowe, szpitale itp.) nadal były ponoszone przez sprzedawców gazu – mówi Arkadiusz Falecki z GGW Legal, który reprezentuje branżę w pracach nad nowymi regulacjami dla rynku gazu w Polsce.