Piłkarski szał związany z mistrzostwami Europy w piłce nożnej dopiero przed nami, ale pracownicy wielu giełdowych spółek już na kilka dni wcześniej szykowali się do przeżywania sportowych emocji. Ich pracodawcy zastanawiali się z kolei, czy w okresie Euro 2012 Polska nie zatrzyma się na miesiąc i czy w ogóle będzie z kim rozmawiać o interesach. Wielu zdecydowało się jednak na kibicowanie podczas tzw. eventów zorganizowanych dla zatrudnionych.
Zakłady i piłkarzyki
Na korytarzach firmowych czuć atmosferę zbliżających się rozgrywek już od początku tygodnia. Zatrudnieni przystają na chwilę, dzieląc się przemyśleniami na temat szans naszej reprezentacji, a także potencjalnych zwycięzcach turnieju. We wrocławskim biurze AmRestu pojawiły się nawet piłkarzyki. – Nie wiem, czyja to jest inicjatywa, ale już widziałem grające dziewczyny. Na pewno takich osób będzie więcej w czasie lunchu, gdy wiadomość o tym rozniesie się po biurze. Już czuć klimat Euro 2012 – twierdzi Wojciech Mroczyński z zarządu restauracyjnej spółki.
Bardziej od wcześniejszych wyjść z pracy w dni rozgrywek Polaków obawiamy się późnych przyjść następnego dnia – mówi Ireneusz Tomczak z Nowoczesnej Firmy
Rozmów o potencjalnych półfinalistach i finalistach turnieju nie brakuje też wśród szefów spółek. Ale podkreślają, że typują raczej dla zabawy, a nie dla ewentualnego zysku. Większość z nich twierdzi, że w ich firmach pracownicy nie zbierają zakładów. Ale są nieliczne wyjątki. – Zarząd obstawił swoich zwycięzców, pracownicy w swoich kręgach, jak sądzę, też – mówi Dariusz Topolewski, prezes Oponeo.pl.
Z kolei zajmująca się outsourcingiem procesów biznesowych Arteria dla zatrudnionych oraz klientów stworzyła specjalny profil na Facebooku – EuroArti 2012. – Przyjmowane są typowania na poszczególne mecze. Trójka najcelniej obstawiających osób dostanie nagrody z zebranych w ten sposób pieniędzy – wyjaśnia Wojciech Bieńkowski, były prezes Arterii, a obecnie kandydat na przewodniczącego jej rady nadzorczej.