Komunikat spółki potwierdził informacje, które w czwartek jako pierwszy podał parkiet. com. Rada nadzorcza Bogdanki 27 września odwołała ze stanowiska prezesa Mirosława Tarasa, szefującego kopalni od lutego 2008 r. Powód podany w komunikacie to efekt audytu zleconego przez radę firmom Ernst & Young Business Advisory i Wspólnicy sp.k. oraz SRK Consulting Limited, dotyczącego „procedur zakupowych, zwłaszcza w obszarze robót górniczych, ze szczególnym uwzględnieniem konfliktów interesów". Rada argumentuje, że prezes nie podzielał jej wizji, więc został odwołany.
– W mojej opinii to dlatego, że nie przystałem na korupcyjną propozycję i ustawianie przetargów – powiedział „Parkietowi" Mirosław Taras.
Co zaszło w Puchaczowie?
Bogdanka to najlepsza kopalnia w Polsce. Zarząd był dobrze oceniany, wyniki świetne, wydobycie rosło. Nic nie zapowiadało odwołania prezesa, związanego z firmą od 1980 r. (z przerwą 1991–2001). Jednak w spółce nie było kolorowo od momentu, gdy Skarb Państwa pozbył się praktycznie wszystkich udziałów, a kontrolę nad kopalnią przejęły OFE. (Bogdanka debiutowała na GPW w 2009 r., od tego czasu jej kapitalizacja prawie się potroiła i teraz sięga około 4,3 mld zł). Nowa rada nadzorcza docelowo pozbyła się członków wybieranych przez załogę i zaczęły się zmiany. Skład rady z kwietnia tego roku nie był ulubionym prezesa. Sytuacja zaogniła się, gdy rada forsowała zmiany w statucie ograniczające kompetencje zarządu. Potem się wycofała, ale postanowiła podnieść swe wynagrodzenia. W efekcie jej zarobki z 348 tys. zł w 2011 r. wzrosną, według wyliczeń „Parkietu", do 540 tys. zł w tym roku i 732 tys. zł w przyszłym. Rada zleciła też audyt, bo podejrzewała, że prace dla kopalni wykonują firmy związane z zarządem. W efekcie w czwartek kazała prezesowi zwolnić kilka osób. Odmówił (nie tylko w tej sprawie) i stracił stanowisko. – Będziemy chcieli spotkać się z radą nadzorczą, by wyjaśnić przyczyny odwołania prezesa. Nie chodzi o to, by wpływać na decyzje niezależnej rady, która została wybrana, by podejmować jak najlepsze decyzje z korzyścią dla spółki. I z takich działań będzie rozliczana – powiedział nam Piotr Bień, starszy zarządzający akcjami w ING PTE.
Szok, niedowierzanie...
Jarosław Zagórowski, prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej, jest zaskoczony odwołaniem Mirosława Tarasa. – Dla nas był wzorem szacunku dla pracy górniczej i podnoszenia efektywności. I w tym zakresie mogę coś powiedzieć, bo nie mogę oceniać decyzji rady nadzorczej Bogdanki – powiedział „Parkietowi" szef JSW. Zaskoczenia nie kryją też związki zawodowe. – W momencie, gdy realizowane są inwestycje, wyniki spółki są coraz lepsze, stać ją na podwyżki o 5,5 proc., wzrasta zatrudnienie, to odwołanie prezesa dziwi – mówi Czesław Brzyski, wiceszef „S" w Bogdance. – Słyszeliśmy, że na posiedzeniu rady było sporo emocji. Wiedzieliśmy o audycie, ponoć są tam zarzuty o powiązaniach członków zarządu z wykonawcami prac dla kopalni, ale my raportu nie znamy. Nie chcemy nikogo z zewnątrz, z instytucji finansowych, bo kopalnia to nie bank. To musi być ktoś, kto umie połączyć ekonomię z górnictwem – dodaje. Związki chcą spotkania z radą nadzorczą.
A co z wyborem nowego prezesa? Teraz pracami Bogdanki pokieruje Zbigniew Stopa, wiceprezes ds. technicznych. Ale zakusy na stanowisko szefa od miesięcy ma Eryk Karski z rady nadzorczej, niegdyś jej przewodniczący. – Karski był nielubiany, często postępował pochopnie. Już rok temu chciał odwołać zarząd – mówi nam osoba zbliżona do sprawy.