Rekordowo niskie stopy procentowe i koszt długu powodują, że niektóre spółki decydują się na pozyskanie gotówki nie poprzez emisję akcji, ale za pomocą kredytu czy obligacji. Ostatnio ten krok wykonały takie firmy jak Bioton, Gino Rossi i Vistula, które zrefinansowały obligacje tańszym kredytem bankowym (w poprzednich latach wielokrotnie emitowały akcje). Czy tani kredyt i obligacje skuszą także potencjalnych debiutantów na GPW i uderzą w rynek ofert akcji?
Dobre warunki dla dłużników
– Wraz z dalszą poprawą wyników finansowych grupy pojawiły się także korzystne zmiany stóp procentowych i ogólnie koszt finansowania dłużnego jest teraz dużo bardziej atrakcyjny niż np. dwa lata temu. Oferta kredytowa banku, jaką otrzymaliśmy, była bardzo konkurencyjna, a dla nas ważnym elementem negocjacji było uzyskanie kredytu na długi termin, aby móc spokojnie rozwijać biznes. W efekcie uzyskaliśmy zarówno korzystny koszt długu, jak i siedmioletni termin spłaty kredytu inwestycyjnego. Refinansowanie zadłużenia pozwoli na osiągnięcie oszczędności rzędu nawet 2,5–3 mln w skali roku – wyjaśnia powody wyboru kredytu Tomasz Malicki, prezes Gino Rossi. Obuwniczo-odzieżowa grupa wyszła na prostą po kilku latach problemów z wynikami i dużym zadłużeniem.
– Kredyty bankowe są głównym zewnętrznym źródłem finansowania przedsiębiorstw w Polsce, podobnie jak w całej Europie kontynentalnej. Na popularności zyskują też obligacje. – Widzimy wyraźnie większe zainteresowanie obligacjami korporacyjnymi ze strony emitentów z powodu niższego oprocentowania i popularności tego instrumentu wśród inwestorów instytucjonalnych – mówi Tomasz Bardziłowski, wiceprezes DI Investors.
Koszty długu są rekordowo niskie, ale jednocześnie wyceny na GPW są dość wysokie, więc dla sporej grupy spółek giełdowy debiut lub emisja akcji są wciąż atrakcyjne. Mateusz Kacprzak, dyrektor departamentu rynków kapitałowych w Ipopema Securities, przyznaje, że czasem zauważa w przypadku firm już notowanych dylemat: emitować akcje czy obligacje korporacyjne. – Kredyty i obligacje to teoretycznie konkurencja dla giełdy, bo kapitał dłużny z założenia jest tańszy niż akcyjny – wyjaśnia.
Koszt to nie wszystko
Eksperci zaznaczają, że trudno porównywać koszty różnych form finansowania, ponieważ różnią się one istotnie w zależności od przypadku. – Co do zasady względny koszt finansowania poprzez rynek kapitałowy jest uzależniony, w większym stopniu niż przy kredycie bankowym, od wartości pozyskiwanych środków. Między innymi dlatego, że część wydatków ma charakter stały – mówi Filip Gorczyca, wicedyrektor w zespole ds. rynków kapitałowych PwC. – Przykładowo, dla poprzedzających debiut na głównym rynku GPW ofert akcji o wartości poniżej 50 mln zł na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat średni koszt kształtował się na poziomie 7,3 proc. kwoty pozyskanych środków. W przedziale 50–150 mln zł – już tylko 3,6 proc., a w przypadku jeszcze większych ofert – poniżej 2 proc. – wyjaśnia Gorczyca. Zaznacza, że mylny byłby jednak wysnuty stąd wniosek, że rynek kapitałowy jest przeznaczony przede wszystkim dla dużych firm. – W ciągu ostatnich 12 lat aż 82 proc. przedsiębiorstw finansujących się poprzez emisję akcji i debiut na giełdzie miało skonsolidowane roczne przychody ze sprzedaży mniejsze niż 100 mln zł, a 57 proc. – mniejsze niż 15 mln zł. Dane te dobitnie potwierdzają, że rynek kapitałowy nadaje się do finansowania przedsięwzięć niemal każdej wielkości – dodaje ekspert PwC.