Przecena dotknęła Europy, Azji i Ameryki. Nadchodzące dni na rynkach mogą być nerwowe, a od wyniku niedzielnego referendum będzie de facto zależało, czy Grecja pozostanie w strefie euro. Jeśli Grecy zaakceptują w niedzielę warunki stawiane im przez wierzycieli, inwestorzy mogą skorzystać z okazji do zakupów na europejskich rynkach.
O ile rynkowy guru, główny doradca ekonomiczny Allianza Mohamed el-Erian, szacuje ryzyko Grexitu na 85 proc., o tyle analitycy Morgan Stanley oceniają je na 60 proc., Royal Bank of Scotland na 40 proc., a zespół ekspertów Citigroup spodziewa się, że Grecy przyjmą warunki podyktowane przez MFW i UE.
– Spodziewam się, że Grecy zagłosują jednak na tak. Zwykli ludzie przestraszyli się sytuacji, w której nie mogą wypłacić swoich pieniędzy z bankomatów. W takiej sytuacji reakcje rynków powinny być pozytywne – mówi „Parkietowi" Łukasz Bugaj, analityk DM BOŚ.
– Doradzamy cierpliwość i szukanie okazji do zakupów. Sygnałem do zwyżek może być greckie „tak" w referendum lub ewentualna interwencja EBC – twierdzi James Barty, strateg z Bank of America Merill Lynch.
Co się jednak stanie, jeśli Grecy posłuchają swojego premiera Aleksisa Ciprasa i odrzucą „upokarzający dyktat" wierzycieli? – Zakładając czarny scenariusz, czyli bankructwo Grecji i jej wyjście ze strefy euro, spodziewałbym się negatywnej reakcji rynków. Trudno jest ocenić zasięg i czas takiej korekty. W przypadku rosyjskiego bankructwa rynki zniżkowały przez dwa miesiące. Po tym okresie nastał czas hossy – wskazuje w rozmowie z „Parkietem" Wojciech Białek, główny analityk CDM Pekao.