To dwukrotnie więcej niż w poprzednich dwóch kwartałach. Wyniki Vivid Games za I kwartał 2016 r. jednak rozczarowują. Choć przychody bydgoskiego producenta gier wzrosły rok do roku o 35 proc., do poziomu 6,63 mln zł, to zysk netto spadł z 715,8 tys. do 127,2 tys. zł. – Wyniki może są gorsze, niż były apetyty po premierze „Real Boxing 2". To jednak efekt wysokich kosztów w spółce – tłumaczy Remigiusz Kościelny, prezes Vivid Games.
Roy Huppert, członek zarządu odpowiedzialny za finanse, zaznacza, że wzrost kosztów jest konsekwencją zwiększenia wydatków na wynagrodzenia i inwestycji w nowe biuro w Warszawie. – Kwartał do kwartału zatrudnienie w spółce wzrosło o 40 proc. Poza tym zatrudniamy coraz więcej fachowców, którym trzeba też lepiej płacić – wyjaśnia.
Inwestorów nie przekonały te słowa. W środę kurs akcji spółki notowanej na NewConnect spadał nawet o około 7 proc., do blisko 4,6 zł. Od początku roku akcje potaniały już w sumie o 15 proc.
Sztandarowy produkt spółki, czyli tytuł „Real Boxing", trafił już łącznie do 37,5 mln graczy na całym świecie. Tylko w minionym kwartale 2016 r. liczba pobrań sięgnęła 4,5 mln. – Biorąc pod uwagę, że „Real Boxing 2: Rocky" zadebiutował dopiero pod koniec marca, przychody z gry miały mały wpływ na wyniki kwartału. Wzrost sprzedaży i dodatni wynik netto przy dużych nakładach na produkcję i marketing uważamy za sukces – przekonuje Kościelny.
W środę spółka po raz pierwszy zaprezentował materiały z gry „Metal Fist". Na rynek ma ona trafić w II połowie roku, czyli później, niż początkowo planowano. W firmie tłumaczą to potrzebą dopracowania innowacyjnej rozgrywki wieloosobowej. – Chcemy wydać w pełni gotowy produkt, z bardzo dobrymi parametrami monetyzacyjnymi – wyjaśnia Kościelny.