W ocenie zarządu PKP Cargo niekorzystne zmiany w polskim i unijnym prawie mogłyby w perspektywie najbliższych dziesięciu lat spowodować ogromny wzrost kosztów działalności grupy. Mimo że spółka czarne scenariusze bierze pod uwagę, to jest przekonana, że ostatecznie się nie ziszczą. – Bez wątpienia sytuacja jest jeszcze daleka od ideału. Cieszę się jednak, że obecny rząd rozumie nasze problemy i sytuacja powoli się poprawia – mówi Maciej Libiszewski, prezes PKP Cargo.
Ochrona konkurencji
Dziś dla grupy szczególnie uciążliwe są regulacje dotyczące ochrony konkurencji. Zarząd jako przykład podaje zapisy rozporządzenia w sprawie udostępniania infrastruktury kolejowej, w których zmiany w nazewnictwie i funkcjach rozkładów jazdy mogą wprowadzać komplikacje w codziennej pracy spółki. W konsekwencji obawia się, że doprowadzą do odejścia niektórych klientów z rynku kolejowego do transportu samochodowego. Postuluje, aby konkurencja pomiędzy wszystkimi gałęziami transportu, zarówno kolejowego, jak i samochodowego, była sprawiedliwa i aby każdy miał równe szanse.
– Podobnie jak w przypadku regulacji krajowych za niekorzystną uznajemy tu wykładnię regulacji antymonopolowych na poziomie UE i w większości państw członkowskich, tj. definiowanie rynku właściwego dla przewoźników kolejowych jako krajowego rynku transportu kolejowego. W naszej ocenie bardziej zasadne byłoby rozpatrywanie rynku właściwego jako europejskiego rynku przewozów lądowych, ewentualnie europejskiego rynku przewozów kolejowych – twierdzi Libiszewski.