Ponieważ spółka zwiększa sprzedaż nie tylko w Polsce, ale także na wielu rynkach europejskich, ma coraz poważniejsze problemy ze znalezieniem kolejnych pracowników. – Z Ukrainy zatrudniamy już ok. 400 osób, widzimy, że chcą zostać i do Polski przenoszą się ich rodziny, ale szukamy też innych możliwości – mówi Michał Rakowski, członek zarządu oraz dyrektor finansowy Amiki.
Spółka wcześniej zaczęła korzystać z zatrudniania więźniów z zakładów karnych – w ten sposób kilkadziesiąt osób pracowało przy taśmach produkcyjnych – a teraz sięgnęła po nową możliwość. – Mamy 20-osobową grupę pracowników z Indonezji, to testowy projekt – mówi Michał Rakowski.
W przypadku Amiki problem z siłą roboczą jest jeszcze większy, ponieważ w sąsiedztwie jej zakładu działają dwa Samsunga, w których produkowane są pralki i lodówki. Koncern rozpoczął współpracę ze szkołą zawodową we Wronkach, aby w ten sposób móc edukować swoje przyszłe kadry. PM