Wyborcze zwycięstwo Karola Nawrockiego oznacza mniej korzystny scenariusz dla giełdy, ale panicznej wyprzedaży udało się uniknąć.
Giełda reaguje na wyniki wyborów
Największe spadki miały miejsce na otwarciu poniedziałkowej sesji, gdy pierwsza fala podaży zepchnęła WIG20 ponad 3 proc. pod kreskę, ale w kolejnych godzinach handlu sytuacja została opanowana, dzięki czemu stratę udało się istotnie zmniejszyć. Trudno mówić o zaskoczeniu wygraną kandydata wspieranego przez największą partię opozycyjną. Prawdopodobieństwo takiego scenariusza znacząco wzrosło już po wynikach pierwszej tury wyborów, którą z niewielką przewagą wygrał kandydat obozu rządzącego. Część inwestorów wyprzedawała akcje już w końcówce zeszłego tygodnia, co przełożyło się na spadki krajowych indeksów, które kontrastowały z dobrym zachowaniem pozostałych rynków.
Poniedziałkowa przecena najmocniej dała się we znaki posiadaczom akcji największych spółek, wśród których najmocniej zniżkowały banki na czele z PKO BP, którego kurs tuż po starcie notowań zanurkował o ponad 10 proc., a jego akcje wygenerowały największy obrót w trakcie całej sesji. Notowaniom największego pod względem aktywów rodzimego banku dodatkowo mogła zaszkodzić informacja o planowanym połączeniu Pekao i PZU, co może zagrozić jego pozycji niekwestionowanego lidera sektora bankowego. Nieco mniejsze straty odnotowali pozostali przedstawiciele sektora bankowego. Przecena nie oszczędziła także papierów innych państwowych spółek, jak PZU, PGE czy Orlen, choć w dalszej części sesji spadki udało się wyhamować.
Czytaj więcej
O ile rano faktycznie można było zobaczyć reakcję złotego na wybory prezydenckie, tak w drugiej części dnia sytuacja została opanowana. Eksperci wskazują jednak, że wątek prezydencki wcale nie musi zostać całkowicie zepchnięty na bok.