Koniec wojny cenowej na rynku OC nie przyniósł końca kłopotów

Choć od pewnego czasu polisy komunikacyjnego OC drożeją coraz mocniej, to wartość szkód i naprawy aut rośnie jeszcze szybciej. – Nie da się utrzymać rentowności tej części rynku. Zawróćmy z tej drogi – zaapelował do konkurentów Andrzej Klesyk, prezes PZU.

Publikacja: 02.06.2025 06:00

Odszkodowania z OC komunikacyjnego wyniosły w I kwartale 3,1 mld zł i były o 3,5 proc. większe niż r

Odszkodowania z OC komunikacyjnego wyniosły w I kwartale 3,1 mld zł i były o 3,5 proc. większe niż rok temu. Jednocześnie pomimo wzrostu kosztów szkód średnia składka wzrosła o 5,4 proc. – wynika z nowych danych PIU. Fot. AdobeStock

Foto: 713650489

Polisy OC posiadaczy pojazdów mechanicznych to zdecydowanie najpopularniejsze ubezpieczenie w Polsce. Wedle danych Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego na koniec marca aktywnych było ponad 30 mln umów OC. Dzieje się tak dlatego, że komunikacyjne OC jest ubezpieczeniem obowiązkowym. Za poruszanie się po naszych drogach bez ważnej polisy grożą solidne kary. Do tego dochodzi konieczność pokrycia szkód z własnej kieszeni, a to już może być wydatek sięgający dziesiątek, czasem setek tysięcy i więcej złotych. Z tego powodu zdecydowana większość posiadaczy pojazdów mechanicznych kupuje polisy OC. A ubezpieczyciele mocno o nich między sobą walczą. Wielu z nich uznało przy tym, że najważniejszym orężem w tej walce jest cena. Dzieje się tak, bo niezależnie od zakładu ubezpieczeń polisa OC z grubsza daje posiadaczowi pojazdu taką samą ochronę. Wielu klientów szuka więc tanich produktów, mniej zwracając uwagę na inne elementy tego ubezpieczenia, jak jakość czy terminowość naprawy ewentualnych szkód albo dodatki, o które niektórzy ubezpieczyciele starają się rozszerzać swoją ofertę.

A więc wojna na polisy OC

Konkurowanie ceną doprowadziło do kilkuletniej wojny cenowej, nie pierwszej zresztą. Ceny polis OC posiadaczy pojazdów mechanicznych spadały od 2018 r. Apogeum przypadło na lata 2021–2022, kiedy spadki cen były dwucyfrowe. Wszystko to przy galopującej inflacji, gwałtownie rosnących wartościach szkód komunikacyjnych i wzroście kosztów napraw uszkodzonych pojazdów, dodatkowo napędzanych wzrostem płac. Jak łatwo było przewidzieć, ta część rynku ubezpieczeń zaczęła notować coraz gorsze wyniki. Sytuacja zrobiła się groźna. W obawie przed destabilizacją rynku ubezpieczeń interweniowała Komisja Nadzoru Finansowego. W 2022 r. wydała rekomendacje zwiększające wymogi związane z likwidacją szkód z ubezpieczeń komunikacyjnych.

W 2023, a zwłaszcza w 2024 r., ceny polis komunikacyjnego OC ruszyły w górę. Jak się jednak okazało, formalny koniec wojny cenowej wcale nie zakończył kłopotów ubezpieczycieli działających w tym dziale. Początkowo wzrosty cen były bowiem niewielkie, a koszty naprawy szkód wciąż szybko rosły. W efekcie segment komunikacyjnego OC stracił rentowność i znalazł się pod wodą.

– Rynek jako całość poniósł w 2024 r. stratę w segmencie komunikacyjnego OC – mówił w czasie niedawnego XII Kongresu Polskiej Izby Ubezpieczeń w Sopocie Krystian Wiercioch, zastępca przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego. – Nie oznacza to jednak, że wszystkie zakłady ubezpieczeń poniosły straty. Część z nich osiągnęła wyniki dodatnie. Z wybranymi podmiotami prowadzimy dialog i monitorujemy realizację działań naprawczych. Nie wykluczamy również podjęcia dalszych działań dyscyplinujących o charakterze sankcyjnym w sytuacji braku oczekiwanych efektów lub opóźnionego wdrożenia działań naprawczych – dodał.

O takie działania od dłuższego czasu apeluje Andrzej Klesyk, prezes PZU, największego polskiego ubezpieczyciela. – Sprzedaż ubezpieczeń poniżej kosztów jest przestępstwem. KNF powinna się przyglądać nierynkowym praktykom uczestników tego rynku – mówił w czasie wspomnianego Kongresu PIU w Sopocie.

Początek roku przyniósł lekką poprawę wyników ubezpieczeń komunikacyjnych OC. Widać to także w wynikach PZU za I kwartał. Przychody spółki z OC posiadaczy pojazdów mechanicznych wzrosły w tym czasie o 6 proc., licząc rok do roku, a z AC o 6,9 proc. – Zaważył na tym wzrost średniej składki, podążający za rosnącymi znacznie szybciej kosztami szkód. Pozytywnym sygnałem jest to, że II kwartał z rzędu PZU w komunikacyjnym OC odnotował dodatni wynik operacyjny – poinformował największy polski ubezpieczyciel.

Sytuacja jest jednak nadal daleka od dobrej. – Nie da się utrzymać rentowności, jeśli ta część rynku będzie się zachowywała tak jak do tej pory – mówił w Sopocie Klesyk. – Zawróćmy z tej drogi – zaapelował do konkurentów.

Przekonywał też, że PZU przetrwa ten trudny okres, bo jest dużym graczem i ma duży biznes. – My mamy orzeszki, wytrzymamy – mówił Klesyk. W jego ocenie mniejsi gracze mogą mieć jednak kłopoty.

Czytaj więcej

Odwrócenie trendu. Po siedmiu latach ceny polis na świecie wreszcie spadają

Przestępcy sięgają po OC

Wojna cenowa i wywołane nią kłopoty z rentownością to niejedyne problemy ubezpieczycieli w segmencie komunikacyjnego OC. Ze świeżego raportu Polskiej Izby Ubezpieczeń o przestępstwach ubezpieczeniowych wynika, że wartość przestępstw wykrytych w ubezpieczeniach majątkowych była w zeszłym roku aż o 54 proc. wyższa niż rok wcześniej i sięgnęła blisko 598 mln zł. Ubezpieczyciele wykryli przy tym przeszło 23,7 tys. takich przestępstw. PIU zwraca uwagę, że od lat dominują tu – zarówno pod względem liczby, jak i wartości – przestępstwa związane z ubezpieczeniami komunikacyjnymi. Oszustwa w ramach szkód z ubezpieczeń OC i autocasco to łącznie niemal 65 proc. liczby i ponad 65 proc. wartości wszystkich przestępstw w ubezpieczeniach majątkowych (392 mln zł, o 30 proc. więcej niż rok wcześniej).

Metody przestępstw w ubezpieczeniach komunikacyjnych są dobrze znane ubezpieczycielom. Do najbardziej popularnych schematów działań należą nieprzypadkowe zdarzenia drogowe z udziałem ubezpieczonych – polegające na wykorzystywaniu nieuwagi innych kierujących lub prowokowaniu kolizji, za które winę ponoszą inni uczestnicy ruchu. Dotyczy to np. sytuacji zmiany pasa ruchu na autostradach, rondach itp. Inna popularna metoda wyłudzeń to naprawy pojazdów udokumentowane fałszywymi fakturami – deklaracja naprawy pojazdu z użyciem nowych, oryginalnych części, podczas gdy faktycznie zastosowane zostały części używane lub zamienniki.

W czasie Kongresu PIU w Sopocie ubezpieczyciele zgodnie mówili o trwającym między nimi a przestępcami ubezpieczeniowymi wyścigu „zbrojeń”. Z roku na rok sprawcy coraz częściej próbują uwiarygodnić szkodę zdjęciami zaczerpniętymi z internetu, zdjęciami przerabianymi przez narzędzia AI, stosują zdalne kanały kontaktu i posługują się płatnościami online. Ubezpieczyciele odpowiadają na to coraz nowszymi narzędziami do wykrywania przestępstw opartymi na nowoczesnych technologiach. Opowiadali o nich w Sopocie.

Zakłady ubezpieczeń sięgają więc m.in. po rozwiązania, które łączą podobne typy zdarzeń, występujące w nich pojazdy i osoby. Udaje się dzięki temu wychwycić m.in. różne schematy oszustw, seryjne próby wyłudzeń przez osoby powiązane rodzinnie czy przez znajomych albo wskazać osoby, które celowo prowokują stłuczki na rondach po to, by wyłudzić odszkodowania z polis swoich ofiar.

Nowością jest System Foto przygotowany przy udziale UFG pod patronatem PIU. Wykorzystuje on algorytmy sztucznej inteligencji i automatyczne rozpoznawanie obrazów. W ten sposób pomaga wykrywać wielokrotne zgłoszenia tych samych szkód. Ubezpieczyciele mają w bazie systemu już ponad 100 mln zdjęć uszkodzonych pojazdów, a ich liczba cały czas rośnie. AI pomaga im też wykrywać zdjęcie przerobione po to, by pokazywały większą niż w rzeczywistości skalę uszkodzeń.

Nowym rozwiązaniem będzie mStłuczka, która ma się pojawić w mObywatelu. Dzięki niej kierowcy nie będą już musieli spisywać odręcznie oświadczenia o kolizji. Zrobią to w aplikacji, wskażą uczestników zdarzenia, jego miejsce, będą mogli od razu dołączyć zdjęcia uszkodzonych pojazdów, wskazać winnego kolizji, jeśli to nie będzie budzić wątpliwości itd. Dane trafią od razu do ich ubezpieczycieli, co pozwoli na sprawniejsze zlikwidowanie szkody. W zamyśle twórców aplikacji ułatwi też wykrywanie prób wyłudzeń i zawyżania odszkodowania.

Ubezpieczyciele przekonują, że ich skuteczność w wykrywaniu prób wyłudzeń i wyłudzeń odszkodowań i świadczeń rośnie. Z danych PIU wynika, że zakłady ubezpieczeń wykryły w 2024 r. ponad 32 tys. przypadków wyłudzeń odszkodowań i świadczeń. To wprawdzie o 15 proc. mniej niż rok wcześniej, za to potężnie, bo o niemal 50 proc., z 452 mln zł do 657 mln zł wzrosła wartość wykrytych przestępstw ubezpieczeniowych. Dzięki zaawansowanej analityce i nowoczesnym narzędziom branża potrafi dziś wykrywać próby wyłudzeń na kwotę nawet 3 mln zł dziennie. Pomagają także m.in. zwiększenie liczby pracowników w działach zwalczających wyłudzenia i intensywne szkolenia zespołów likwidacji szkód w większości zakładów ubezpieczeń. Efekty przynosi też coraz lepsza współpraca z policją i z organami ścigania.

Czytaj więcej

Ubezpieczyciele pod presją inflacji i klimatu
Finanse
PZU i Bank Pekao chcą się połączyć. Powstanie rynkowy gigant
Finanse
Inwestorzy nie wydają się być zaskoczeni wynikami wyborów
Finanse
Poniedziałek na GPW: Wyborczy wymiar kary, mega fuzja Pekao i PZU, PCF szuka dna
Finanse
Polskie banki w Europie to mikrusy. Czy i jak można to zmienić
Finanse
Czy hamujący wzrost cen spowolni oszczędności i zwiększy konsumpcję?
Finanse
Piątek na rynku: Trump straszy, XTB znów w akcji, przeceniony Mirbud