Jak wyglądała praca maklerów kiedyś, a jak wygląda dzisiaj? Czy w ogóle są oni jeszcze potrzebni inwestorom?
Ja jestem maklerem i czuję się potrzebny, co więcej, mam przesłanki, żeby sądzić, że klienci zauważają moją obecność i innych maklerów w DM BOŚ, a poza tym zarząd DM BOŚ też uważa, że jestem potrzebny i mogę się jeszcze przydać, więc od strony formalnej odpowiedź brzmi: tak. Natomiast patrząc historycznie, trzeba powiedzieć, że zawód maklera nie miał szczęścia. Podejście regulatora i ustawodawców było mocno zdystansowane i nacechowane nieufnością. Katalog czynności maklerskich był ograniczany do czynności technicznych. To co powinno być chlebem powszednim, czyli kontakt z klientem i doradzanie mu, jakich inwestycji dokonać, niestety ustawowo i regulacyjne było ograniczane. Co więcej, po upowszechnieniu internetu i tych czynności technicznych było coraz mniej, ponieważ klienci samodzielnie zaczęli składać zlecenia. To się zmieniło w 2005 r., kiedy nowe regulacje dopuściły w ramach wykonywania czynności maklerskich udzielanie porad inwestycyjnych i rekomendacji przez maklerów.
Czyli dziś głównie maklerzy podpowiadają inwestorom, w co zainwestować?
Faktycznie taką usługę domy maklerskie mogą oferować. Makler może udzielać porad i rekomendacji, jeśli on sam i dom maklerski spełnią odpowiednie wymagania w zakresie usługi doradztwa inwestycyjnego. Zakładam, że ta usługa będzie się rozwijała i makler będzie potrzebny.