BZ WBK i Millennium, trzeci i siódmy co do wielkości bank w Polsce, które jako pierwsze przedstawiły raporty za II kwartał, pochwaliły się dobrymi wzrostami akcji kredytowej (odpowiednio o 9 proc. i 7 proc. rok do roku). Jednak prawdziwym zaskoczeniem był bardzo szybki wzrost kredytów dla przedsiębiorstw.
W górę kredyty obrotowe
BZ WBK zwiększył portfel przez rok o 10 proc., a Millennium o 11 proc. Przyśpieszenie dokonało się w samym II kwartale, bo tylko w tym okresie ich saldo kredytów dla firm urosło odpowiednio aż o 6 proc. i 5 proc. Skąd to ożywienie?
– Trudno wskazać jednoznaczny obszar odpowiadający za wzrost. Mamy dość dużo faktoringu i leasingu, nie widzimy konkretnego sektora gospodarki, który by napędzał to przyśpieszenie, mamy dobrze zdywersyfikowany portfel – mówi Fernando Bicho, wiceprezes Banku Millennium.
Zwraca uwagę, że wzrost wolumenów nie odbił się kosztem niższych marż kredytowych i te były stabilne. Sugeruje to, że wzmógł się popyt firm na kredyty i banki nie musiały walczyć o klientów niższymi cenami. Jednak nie rosną kredyty inwestycyjne, ale obrotowe, co widać w danych Narodowego Banku Polskiego dotyczących całego sektora. Łącznie kredyty dla firm na koniec czerwca urosły przez rok o 6 proc., ale te inwestycyjne tkwią w miejscu, więc za wzrost odpowiadają tylko obrotowe.
– Ogólnie na rynku nie widzimy zapotrzebowania firm na kredyty inwestycyjne. Zapotrzebowanie jest większe na kapitał obrotowy, co nie znaczy, że nie udzielamy kredytów inwestycyjnych – mówi Bicho.