2023 rok w sposób szczególny charakteryzował się tym, że sprzedaż przyśpieszyła po zastoju z 2022 roku. To oznacza, że przychody były wyższe, bo już z 2023 roku, a koszty budowanych nieruchomości były w dużej mierze jeszcze z 2022 roku, czyli co do zasady niższe. A więc co przed nami?

Czy wojna w Ukrainie będzie miała duży wpływ na wzrost cen nieruchomości w Polsce? Wydaje się, że samo trwanie wojny w takiej postaci jak obecnie, czyli daleko od granic Polski, ma obecnie neutralny wpływ na aktywność deweloperów i ceny nieruchomości. Niemniej jednak potencjał odbudowy Ukrainy jest olbrzymi. Proces przywracania infrastruktury już się tam rozpoczął, ale tak naprawdę największy impet jest dopiero przed nami. Jeśli już nastąpi, to pamiętajmy, że polscy deweloperzy i inni wykonawcy budowlani będą mieć motywację, aby przenieść część swoich zasobów produkcyjnych z Polski do Ukrainy. Dodatkowo, popyt na usługi budowlane w kraju liczącym prawie 50 mln osób, który jest sąsiadem Polski, to rywalizacja firm o te same zasoby: ludzi, sprzęt i surowce. To oznacza dla nas większe trudności w znalezieniu dobrej jakości ekip budowlanych, presję na ceny surowców itd. Dla deweloperów odbudowa Ukrainy to szansa na rozwój i ekspansję. Natomiast dla kupujących mieszkanie czy dom w Polsce to będzie raczej problem, gdyż przyrost nowej oferty nieruchomości na rynku może okazać się mniejszy, opóźnienia większe, a i o jakość trzeba będzie się bardziej postarać.

Kolejnym czynnikiem, który ma obecnie duży wpływ na rynek, to tzw. kredyt 2 proc. Nawet jeśli miałyby być zmienione warunki tego programu, to razem z nowym rządem prawdopodobnie jakaś promocja i tak zostanie. To z kolei czynnik działający propopytowo i generujący presję na ceny metra kwadratowego. Widać, że kredyt 2 proc. nie tylko rozruszał rynek, ale jeszcze wciąż działa bardzo ożywczo zarówno na deweloperów, jak i na kupujących.

Pamiętajmy też, że w scenariuszu bazowym czekają nas obniżki stóp procentowych w 2024 roku. Jeśli prognozy dotyczące inflacji się sprawdzą, to zapewne w okolicach wakacji 2024 możemy spodziewać się pierwszych obniżek. Oznacza to niższe raty kredytu i większą zdolność kredytową. Powstanie więc kolejny bodziec zwiększający zainteresowanie kupnem nieruchomości.

Jak widać, sytuacja wydaje się diametralnie różna z punktu widzenia deweloperów i kupujących. Perspektywy dla branży deweloperskiej wydają się całkiem optymistyczne, choć jak zawsze pełne potencjalnych problemów na horyzoncie, takich jak presja na płace, utrudnienia w znalezieniu wykwalifikowanej siły roboczej i podwykonawców, zamieszanie z warunkami zabudowy pod działaniem nowej ustawy itd. Niemniej jednak zdecydowanie większe są szanse niż zagrożenia. Gorzej wygląda sytuacja z punktu widzenia kupujących. Wydaje się, że już wiosną 2024 sytuacja o tyle się pogorszy, że ceny nie będą niższe, a dostępne nieruchomości będą mocno przebrane, pozostawiając niewielki wybór. I raczej z taką sytuacją będziemy mieć do czynienia przez cały przyszły rok.