W maju 2020 r. na łamach „Parkietu” kolejny raz napisałem materiał skupiający się wokół jednego z moich ulubionych tematów. I nie był to mój pierwszy tekst o pewnym prawie obowiązującym zarówno na GPW, jak i na Deutsche Boerse oraz Wall Street.
Na przestrzeni ostatnich dekad zrodziła się pewna przewrotna koncepcja, że tygodniowe luki hossy (GAP_w) zbudowane przez DJIA, DAX czy WIG20 posiadają własności magnetyczne. W podręcznikach do analizy technicznej, o ile w ogóle coś takiego istnieje, można przeczytać, że luka posiada właściwości znane poziomom wsparcia i oporu. W przypadku luki bessy wyrwa punktowa uformowana na wykresie stanowi ostrzeżenie dla byków, że tam mogą czaić się wypoczęte niedźwiedzie. Kiedy indeks śmiało podąża na północ, na wysokości luki zaczyna działać ta samospełniająca się przepowiednia. Zwyżka jest blokowana, impet wzrostów hamuje i z automatu przez karnet przelewa się fala podaży. Dlaczego tak się dzieje? Gdyż ceteris paribus podaż jest większa od popytu. Przecież nie dlatego, że na wykresie coś widać.
Jednakże z lukami bessy jest zupełnie inaczej niż z lukami hossy. Ze względu na fakt, że rynek się rozwija, a co najmniej powinien, po każdej spadkowej fali przychodzi odreagowanie. Czy to korekta wzrostowa, czy nowa fala hossy – będzie wyżej, niż było wcześniej. I to sprawia, że luka bessy z założenia powinna zostać zamknięta w przyszłości. To jest zgodne z prawem natury. Nie dla wszystkich akcji czy walut, ale dla indeksów już tak.
W przypadku tygodniowej luki hossy, czyli takiego zjawiska, kiedy to pierwsza sesja nowego tygodnia rozpoczyna się powyżej maksimum z poprzedniego, a do piątku włącznie niedźwiedziom nie uda się nabroić na wykresie, sprawa ma się nieco inaczej. Jak pokazuje historia z ostatnich dekad, a w przypadku Wall Street jest to grubo ponad 100 lat, DJIA ma dziesiątki ekstremów, które wyznaczyły historyczny punkt zwrotny. Mowa o takich minimach jak denka z lat 1930, 1942, 1949, 1962, 1974, 1982, 1987 i wiele, wiele innych, po których zostało tylko wspomnienie. A poziomy przez nie wykształcone już nigdy więcej nie miały możliwości ponownej wizytacji jankeskiego indeksu.
O ile wszystkie maksima po 1900 r. do ubiegłego roku zostały wybite, o tyle fakt ten nie dotyczy dołków. Niby oczywiste, ale wymagające podkreślenia dla zrozumienia istotności teorii magnetyczności luk. Skoro DJIA wyrysował tak wiele ekstremów (w tym przypadku minimów), z których zaczynały się późniejsze fale hossy i nigdy nie ściągnęły do siebie rynku, to to samo zjawisko powinno dotyczyć także formacji GAP_w.