Na wstępie zmuszony jestem wytłumaczyć się z tematu dzisiejszego felietonu. Nie to, że nie wiem, jak brzmi nazwisko twórcy jednej z najbardziej kontrowersyjnych teorii ekonomii. Tutaj mogą się pojawić głosy keynesistów, marksistów i innych zwolenników wielkich myślicieli, że eWave to żadna teoria ekonomii, tylko wizja chorego człowieka przelana na papier. I zarówno jegomoście Smith, Malthus czy Lange nie po to poświęcili swoje zawodowe życie na spisywanie wielkich prawd o gospodarowaniu, aby dzisiaj dzielić się tytułami z niespełnionym inwestorem. Bo prawda jest taka, że R.N. Elliott nie podbił świata finansów ryzykowną grą na giełdzie. Był tylko księgowym, którego wątłe zdrowie zmusiło do bycia rynkowym kibicem, a nie zawodnikiem pokroju Jayhawks.
Eliot, Eliott, Elliot to tylko trzy z możliwych i błędnych kombinacji nazwiska osoby, która rzekomo stoi za eWave. Nie spotkałem się z innymi wersjami, ale nie oznacza to, że wkrótce nie pojawi się kolejna wersja nazwiska amerykańskiego analityka, który kilkanaście dekad temu myślał, że znalazł Świętego Graala. No bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że jego teoria tak kompleksowo opisywała zachowanie S&P 500 w XX wieku?
Jak można dowiedzieć się z książki Elliotta „Nature’s Law” czy z opracowania Pretchera „R.N. Elliott’s Market Letters”, wystarczy trzymać się kilku reguł, aby zdekodować to, co widać na wykresach. I tutaj pojawia się kolejny problem, nieco mniej błahy niż poprawność pisowni nazwiska wielkiego wizjonera. Mianowicie eWave bazuje na sześciu żelaznych regułach, które mają znaczenie fundamentalne. Do tego dochodzą liczne wskazówki, zasada 5-3-5-3-5, geometria i stopnie fal, a także liczby Fibonacciego. Jednakże nad wszystkim czuwa natura, a dokładnie jej prawo ewolucji. I o tym fakcie zapomina wielu analityków, inwestorów czy też studentów. Niby wszystko jasne i oczywiste, jednakże nie dla wszystkich. Podobnie jak formacja AB, o której R.N. Elliott wspomina w swoich dziełach, a dzisiaj mało kto ma pojęcie o ww. strukturze.
Czemu prawo natury jest tak ważne z punktu widzenia analizowania rynków finansowych? Gdyż bez jego zaakceptowania i zrozumienia dalsze spoglądanie na wykresy instrumentów finansowych jest z góry skazane na porażkę. To tak, jakby za dnia jeździć z zielonymi blachami i wolantem w dłoniach, aby na noc połączyć swój wehikuł kablami z Bełchatowem. Niby wszystko jest OK, elektryk działa, ekokilometry mijają, szkoda tylko, że nie tak, jak chcieliby tego zwolennicy energii odnawialnej. Czy można być trochę eko, podobnie jak trochę w ciąży? I trochę jak Elliott?
To o czym jest to prawo natury? Analitycy, inwestorzy, youtuberzy, studenci, trenerzy lub też spekulanci oczywiście doskonale wiedzą, o co chodzi. No bo skoro korzystają z dorobku eWave, to muszą znać pryncypia i je akceptować. Niedopuszczalne jest to, aby posługiwać się narzędziem analizy technicznej bez zapoznania się z jego instrukcją. Gdyby tak się działo, to ww. analiza nie sprawdzałaby się. I tutaj pojawia się kolejny, poboczny wątek. Dla mnie, jako przedstawiciela szkoły analizy technicznej, ilościowej metody postrzegania rynków finansowych przez pryzmat behawioryzmu oraz ezoteryki, panująca opinia, że AT się nie sprawdza, jest mało komfortowa.