Przegląd obowiązków spółek

Od czasu do czasu przez rynek przewala się fala emocji związanych z jakimś zdarzeniem gospodarczym, regulacyjnym czy nadzorczym. Ostatnio przydarzyło się nam coś takiego w odniesieniu do list osób blisko związanych z kadrą menedżerską spółek giełdowych i dobrze by było te trudne emocje wykorzystać do pozytywnych działań.

Publikacja: 05.06.2025 06:00

dr Mirosław Kachniewski prezes Zarządu, Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych

dr Mirosław Kachniewski prezes Zarządu, Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych

Foto: materiały prasowe

Na początek chciałbym przybliżyć sytuację regulacyjną. Otóż kilkanaście lat temu, w oparach histerii regulacyjnej związanej z kryzysem subprime, powstało bardzo wiele nadmiarowych przepisów. Jednym z nich było dodanie kolejnej linii obrony przed rzekomym zagrożeniem wykorzystania informacji poufnej. Rzekomym, bo dla zdecydowanej większości spółek notowanych na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie płynność jest zbyt niska, aby można było na takim nadużyciu zarobić.

I tak oto do zakazu wykorzystywania informacji poufnej, wymogu prowadzenia list insiderów, zakazu dokonywania transakcji przez menedżerów w okresach poprzedzających publikację raportów okresowych, nakazu publikacji transakcji menedżerów doszły dwa nowe obowiązki: prowadzenia listy osób pełniących obowiązki zarządcze (OPOZ) oraz osób z nimi blisko związanych (OBZ).

Pierwszy z nich wprawdzie nie ma żadnego sensu (chodzi o prowadzenie list członków zarządu i rady nadzorczej, a przecież wiedza ta w przypadku spółek giełdowych jest publicznie dostępna), ale jednocześnie jego wypełnienie nie jest skomplikowane. Warto jednak dodać, że ewentualne zaniedbania w tym względzie już rodzą poważne konsekwencje – sankcja ponad 4 mln zł (dla porównania – mamy na rynku aż 62 spółki, których kapitalizacja jest niższa od tej sankcji, więc jest to kara nawet nie tyle dotkliwa, co mrożąca).

Drugi wymóg z kolei nie tylko nie ma sensu, ale też jest niezwykle skomplikowany do wykonania w praktyce. Wymaga bowiem zgromadzenia informacji dotyczących osób z rodziny OPOZ oraz aktualizacji tych danych. Trudno wymagać od członka rady nadzorczej, aby niezwłocznie informował spółkę np. o narodzinach dziecka, czy o rozwodzie. A ewentualne zaniedbania w tym względzie grożą takimi samymi mrożącymi sankcjami jw. (dla spółki), natomiast w przypadku OPOZ jest jeszcze gorzej, bo nieprzekazanie pouczenia swoim osobom blisko związanym grozi karą w wysokości ponad 2 mln zł. OPOZ musi zatem od swoich bliskich wydobyć jakieś formalne potwierdzenia przekazania pouczenia, aby ryzyka tej sankcji uniknąć. Szczególnie kuriozalne jest to w przypadku nieletnich dzieci, kiedy OPOZ sam podpisuje to pouczenie w ich imieniu.

Zdaję sobie sprawę, że powyższe wymogi wydają się irracjonalne i że chyba tak nie może być w praktyce. W jakimś sensie jest to prawdą, tzn. te wymogi faktycznie istnieją, ale… w większości państw europejskich nie są stosowane. Z moich dyskusji z organizacjami zrzeszającymi emitentów w innych krajach wynika, że tam ocena proporcjonalności w pewien sposób delegowana jest bardzo nisko – na sam podmiot wykonujący obowiązek. I jeśli uzna on, że podjęcie tak poważnych wysiłków w celu osiągnięcia – no właśnie: czego? – nie ma sensu, to takowych wysiłków nie podejmuje, a nadzorca nie ma z tym problemu. W życiu codziennym często sami stosujemy takie proporcjonalne podejście, sami o tym nawet nie wiedząc. Niestety, ten nasz naturalny instynkt, z uwagi na zagrożenie bardzo wysokimi sankcjami, zanika w relacji z nadzorcą.

Dlatego też przy ostatnich zmianach MAR w ramach Listing Act mimo prób SEG temat ten nie został zaadresowany – unijni emitenci skupili się na realnych problemach, a nie na regulacji, która wprawdzie istnieje, ale w ich krajach nie jest stosowana, a zatem nikomu nie przeszkadza.

Po ostatnich wydarzeniach i reakcji spółek członkowskich SEG postanowiło przekuć w realne, pozytywne działania. Pierwsze z tych działań to impuls do weryfikacji systemu compliance. Skoro już rozpoczęliśmy ten proces przy okazji list osób blisko związanych, warto potraktować to szerzej. Proponuję, aby niezwłocznie po sezonie walnych zgromadzeń spółki dokonały głębokiego przeglądu wszelkiego rodzaju procedur powiązanych z „giełdowością” (a może i szerzej), w tym w szczególności w zakresie identyfikacji, ochrony, opóźniania i publikacji informacji poufnej. Tym bardziej że zmiany w zakresie uregulowania informacji poufnej powstającej w procesie rozciągniętym w czasie również temu sprzyjają. Oczywiście jako SEG służymy wsparciem i pomocą – czy to na zasadzie indywidualnej, czy też (jeśli będzie szerszy odzew) w ramach działań edukacyjnych prowadzonych np. w formie webinariów.

Drugie pozytywne działanie natomiast to powrót do koncepcji usunięcia z MAR wymogu prowadzenia list osób blisko związanych. Dotychczas byliśmy zbywani „nieszkodliwością” tego przepisu, jako martwego, gdyż racjonalny nadzorca nie żądałby przecież od spółki tak intymnych danych, zwłaszcza wobec dostępności wielu nowych (względem czasów, kiedy powstawał MAR) metod weryfikacji powiązań osobowych i biznesowych. Dziś wiemy, że jest inaczej i mamy konkretne argumenty przemawiające za tym, aby wreszcie tej zmiany dokonać.

Felietony
Inwestycje sposobem na walkę ze zmianami klimatycznymi
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Felietony
Nadzór pod nadzorem
Felietony
Młodzi inwestorzy stawiają na inwestycje zrównoważone
Felietony
Jedno pismo – dziesiątki pytań
Felietony
Omnichannel to nie sprint, lecz maraton
Felietony
Certyfikaty inwestycyjne bez agenta emisji?