Złoty na szerokich wodach

Złoty został upłynniony 12 kwietnia 2000 roku. Pamiętnego dnia średni kurs dolara w NBP wynosił 4,1 zł, a euro 4,16 zł.

Publikacja: 22.04.2023 05:00

Piotr Neidek analityk, BM mBanku

Piotr Neidek analityk, BM mBanku

Foto: fot. Piotr Waniorek/mpr

Na każdym z rynków działają inne mechanizmy. Wygaszenie pieca w hucie jest procesem nieporównywalnie czasochłonnym w stosunku do zatrzymania turbin wiatraka. Także przełączenie dźwigni w Megafactory trwa ułamek tego, co mogą zrobić docenci przy RBMK. Nie zawsze jednak da się wyhamować siły natury, czego przykładem jest elektrownia wodna Banqiao.

Badanie korelacji pomiędzy rynkiem walutowym a akcji na przykładzie GPW wydaje się niezbyt mądrym podejściem. Sentencja ta nie jest niczym odkrywczym, ale stanowi nawiązanie do słów Szekspira „Głupiec myśli, że ma dość rozumu, mędrzec wie, jak wiele mu brakuje”.

Historia polskiego rynku finansowego po 1989 r. pokazuje, iż trudno jest uchwycić w jeden matematyczny model to, co działo się zarówno ze złotym, jak i z giełdą – czy raczej jej namiastką.

Sztywny kurs wprowadzony na początku lat 90., a później modyfikowany na różne sposoby, nie korelował się z tym, co się działo w młodzieńczych latach GPW. Zauważalne były wahnięcia polskiej waluty, ale wszystko odbywało się zgodnie z przyjętym korytarzem. W pierwszej połowie 2000 r., za dolara płacono ponad 4,5 zł. Na początku drugiego kwartału, a dokładnie 12 kwietnia 2000 r., wypuszczono złotego na szerokie wody. Jeszcze przez chwilę zagranica osłabiała polską walutę, ale już w październiku trend zaczął się zmieniać. PLN wszedł na długoterminową ścieżkę wzrostową, jednakże w tym samym czasie na warszawskim parkiecie zaczęły rozpychać się niedźwiedzie. WIG20 tylko na chwilę zameldował się powyżej 2500 punktów i był to koniec marzeń o podróży na 5000 punktów. Całej bessie z lat 2000–2003 towarzyszył proces umacniania się złotego. Co jakiś czas zdarzały się podbicia dolara o +10 proc. z lokalnego denka, jednakże trend na rynku walutowym był niezmiennie ten sam. Stabilizacja nastąpiła w kolejnych kwartałach i od 2004. r można było zauważyć względną korelację pomiędzy USD/PLN, a indeksem szerokiego rynku – WIG.

Pisząc o wzajemnym korelowaniu się ww. instrumentów, muszę z miejsca uderzyć się w pierś, zanim zrobią to za mnie pasjonaci ekonometrii. Nie chodzi tu o to, że dzień w dzień wraz z nowymi szczytami indeksów giełdowych, złoty wspina się na swoje wyżyny. Pomijam tu także kwestię heteroskedastyczności. Starzy wyjadacze wykresów wiedzą doskonale, że liczy się nie poziom, a strefa cenowa. Nie tak ważny jest dzień w kalendarzu, jak okienko czasowe. A to, że rośnie, nie oznacza, że nie spada. Wisienką na torcie ma prawo okazać się wymiar, w jakim postrzegamy analizowane wykresy – tutaj z pomocą przychodzi ermanometria. Czyli o co tak naprawdę chodzi w tej całej korelacji? Nie powinno pojawić się zerojedynkowe myślenie typu – jak dolar spada to WIG20 pójdzie w górę? I czy nowe minima indeksu nie powinny być potwierdzone przez nowe szczyty USD/PLN?

Ruchy cenowe akcji, indeksów czy walut, poruszają się w pewnych frakcjach. Na każdym z rynków działają inne mechanizmy. Jedne uruchamiają się błyskawicznie, inne zaś trwają i trwają. Wygaszanie pieca w hucie jest procesem nieporównywalnie czasochłonnym w stosunku do zatrzymania turbin wiatraka. Także przełączenie dźwigni w Megafactory trwa ułamek tego, co mogą zrobić docenci przy RBMK. Nie zawsze jednak da się wyhamować siły natury, czego przykładem jest elektrownia wodna Banqiao. Rynki finansowe także napędzane są siłą elektrowni, ale rolę elektrona pełni dolar. I nie zawsze płynie on w kierunku, w którym mogliby tego chcieć inwestorzy. Kiedy już pojawiają się oznaki nowej hossy, wówczas trzeba liczyć się z jego napływem – często w nieprzewidywalny sposób.

To, czego z pewnością brakuje poszczególnym segmentom rynku finansowego to synchronizacja, a raczej jej brak. Wiele jest przykładów, kiedy to WIG idzie pod prąd tego, co robi DAX, DJIA czy MSCI EM. Jednakże z perspektywy czasu, czyli nie poszczególnej sesji, lecz tygodni czy miesięcy, GPW nie do końca jest nieprzewidywalną enklawą na giełdowej mapie świata.

To, co do tej pory względnie dobrze się sprawdza nad Wisłą, to powiązanie działań akcyjnych byków z walutowymi niedźwiedziami. W 2009 r., kiedy to w lutym WIG wyznaczał punkt zwrotny, USD/PLN kończył wzrost. Sierpniowe załamanie się cen akcji w 2011 r. zostało poprzedzone pułapką bessy na ww. crossie. W kolejnym roku, 30-procentowe zwyżki WIG20 zapoczątkowane zostały przez nieudany atak dolara na 3,6 zł. Złoty się umocnił, giełda także. Natomiast silne spadki na giełdzie w 2015 r. poprzedzone były zmianą trendu na rynku walutowym. Na uwagę zasługuje także grudniowy szczyt dolara w 2016 r., czyli w okresie, kiedy to ceny akcji nad Wisłą przestały spadać. Hossa wróciła i trwała do momentu, w którym USD/PLN zaliczył denko w lutym 2018 r. Wprawdzie WIG20 swoje apogeum osiągnął kilka dni wcześniej, zanim zrobił to złoty, ale takie przesunięcie czasowe to nic nowego.

Rok 2018 r. był szczególny dla inwestorów. Ci, którzy załapali się na denko USD/PLN, mogli w kilka lat zarobić na inwestycji w zielone około +50 proc. Tyle bowiem zyskał dolar od denka sprzed pięciu lat. W tym czasie WIG20 przecenił się o kilkadziesiąt procent. Ostatnie denko na indeksie miało miejsce w okienku czasowym datowanym na wczesną jesień 2022 r. Był to okres, w którym za jednego Washingtona płacono powyżej 5 zł. Obecnie wycena jest kilkanaście procent niższa, a z październikowego szczytu zeszła spora lawina dolarów. Zielona kula przebiła się przez szczyty z 2000 r., a to z technicznego punktu widzenia oznacza zmianę o znaczeniu epokowym.

Obecnie USD/PLN walczy ze strefą 4,2, jednakże magnesem potencjalnie ściągającym na południe cross, ma prawo okazać się dolne ograniczenie kanału wzrostowego. Są to okolice 3,9–4 zł. W nieco innym kanale przebywa EUR/PLN, jednakże tutaj wsparcie jest na wyciągnięcie kilku sesji. Tym oto sposobem zbliżamy się do punktu kulminacyjnego. Czy w przypadku ewentualnego wybicia się dołem z euro 30-miesięcznego kanału, pojawi się trigger dla WIG20? Teoretycznie to dolar ma kluczowy wpływ na indeks, ale system naczyń połączonych sprawia, że euroiskra może rozpalić machinę hossy nad Wisłą od nowa. Chyba że pojawi się klasyczny FAKE i ewentualna pułapka na rynku walutowym pociągnie warszawski parkiet na południe. Czyli jak zawsze, wiadomo, że nic nie wiadomo...

Felietony
Wspólny manifest rynkowy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Felietony
Pora obudzić potencjał
Felietony
Kurs EUR/PLN na dłużej powinien pozostać w przedziale 4,25–4,40
Felietony
A jednak może się kręcić. I to jak!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Felietony
Co i kiedy zmienia się w rozporządzeniu MAR?
Felietony
Dolar na fali, złoty w defensywie