(Nie)bezpieczne opóźnianie informacji

Pierwsza i najważniejsza sprawa to podjęcie decyzji o opóźnieniu. Najważniejsza, gdyż determinuje wiele późniejszych działań i błąd na tym etapie może kosztować bardzo wiele.

Publikacja: 07.12.2022 21:00

Mirosław Kachniewski prezes zarządu SEG

Mirosław Kachniewski prezes zarządu SEG

Foto: materiały prasowe

W ubiegłym tygodniu pisałem o tym, kiedy dopuszczalne jest opóźnianie publikacji informacji ważnych dla inwestorów. Dziś zajmę się tym, jak w praktyce należałoby to zrobić. Wprawdzie 7 grudnia spodziewamy się publikacji projektu zmian regulacyjnych w tym zakresie (piszę ten tekst z wyprzedzeniem, więc nie wiem, co się w tej dacie wydarzy), ale i tak obecny reżim prawny będzie funkcjonował jeszcze przynajmniej kilkanaście miesięcy, więc warto się nad tym tematem pochylić.

Pierwsza i najważniejsza sprawa to podjęcie decyzji o opóźnieniu. Najważniejsza, gdyż determinuje wiele późniejszych działań i błąd na tym etapie może kosztować bardzo wiele. Należy zatem rozważyć, czy spełnione są przesłanki, o których pisałem w ubiegłym tygodniu, i czy warto się decydować na opóźnienie. Wbrew pozorom nie jest to oczywiste, bo może się zdarzyć, że choć regulacje zezwalają emitentowi na opóźnienie, to w interesie jego i rynku lepiej będzie, gdy informacja zostanie upubliczniona niezwłocznie.

Sytuacja jest o tyle skomplikowana, że teoretycznie taka decyzja musi być podjęta w mgnieniu oka. Jeśli domyślnie mamy wymóg niezwłocznej publikacji, to ewentualna decyzja o opóźnieniu publikacji musi być podjęta przed tą niezwłoczną publikacją, czyli szybciej niż niezwłocznie. Jeśli w spółce nie ma stosownych procedur, to proces decyzyjny się przeciągnie i jest ryzyko, że opóźnienie publikacji nie będzie skutkiem przemyślanej decyzji i dochowania stosowanych procedur, ale zwykłej zwłoki, co może być uznane za niedołożenie należytej staranności w sytuacji, kiedy spółka jednak nie zdecyduje się na formalne opóźnienie, ale faktycznie informacja pojawi się na rynku kilka godzin za późno.

Warto nadmienić, że decyzja dotycząca publikacji informacji najczęściej musi być podejmowana w bardzo skomplikowanych okolicznościach – co do zasady jest ona rezultatem jakichś ważnych procesów zachodzących w spółce i bardzo trudno jest podejmować działania ad hoc. Jeśli nie ma stosownych procedur, to decyzja o opóźnieniu może się podjąć sama ze szkodą dla spółki i rynku.

Drugi wątek dotyczy postępowania w przypadku, kiedy podejmiemy decyzję o formalnym opóźnieniu publikacji informacji. Przede wszystkim musimy sporządzić listę dostępu do tej informacji oraz śledzić na bieżąco spełnianie przesłanek opóźnienia. Bo przecież coś, co wczoraj naruszało słuszne interesy emitenta, niekoniecznie narusza dzisiaj. Opóźnienie, które teoretycznie nie wprowadzało w błąd, może zacząć wprowadzać. No i przede wszystkim utrzymanie informacji w poufności wymaga ciągłej analizy nie tylko dostępu do informacji, ale też zachowania rynku. Jeśli mamy do czynienia z nagłą zmianą kursu czy wzrostem obrotów, to najczęściej jedynym rozwiązaniem jest natychmiastowa publikacja opóźnionej informacji, gdyż w przeciwnym razie bardzo trudno będzie się później wybronić, że właściwie strzegliśmy poufności informacji, jeśli te zmiany rynkowe były rezultatem jej wykorzystania.

Warto też pamiętać, że jeśli w spółce mamy opóźnioną informację poufną, to mamy do czynienia z zakazem transakcji dla wszystkich osób na liście insiderów. Jeśli prowadzimy listę stałego dostępu, to z definicji wszystkie wskazane tam osoby mają dostęp do wszystkich informacji poufnych. Należy zadbać, aby to było zgodne z rzeczywistością, żeby się nie okazało, że np. członek zarządu przebywający akurat na urlopie i niemający świadomości istnienia opóźnionej informacji poufnej dokonał jakiejś transakcji akcjami spółki.

Trzeci wreszcie problem to sama publikacja opóźnionej informacji – tu czai się najwięcej wyzwań. Kiedy należy to zrobić? Jak długo może trwać opóźnienie? Czy można opublikować raport okresowy, jednocześnie mając w spółce informację poufną? Pamiętajmy, że nasze wcześniejsze decyzje związane z opóźnieniem ujrzą światło dzienne w momencie publikacji opóźnionej informacji i będą przedmiotem wnikliwej analizy uczestników rynku. A do tego niezwłocznie po tej publikacji powinniśmy poinformować nadzorcę o spełnieniu przesłanek opóźnienia.

Ta ostatnia kwestia jest niezwykle istotna, gdyż nieco odwraca chronologię wydarzeń. Jeśli musimy być pewni, że spełniamy przesłanki opóźnienia, to de facto dokument stwierdzający ich spełnienie powinien zacząć powstawać już w momencie decyzji o opóźnieniu. Tym bardziej że przecież nie wiemy, czy sytuacja nie zmusi nas do publikacji opóźnionej informacji wskutek nieprzewidzianego zaprzestania spełniania przesłanek, a zatem musimy być na taki scenariusz gotowi. Tymczasem – jak zostało wspomniane powyżej – decyzja o opóźnieniu musi być podjęta niezwłocznie i do tego najczęściej w bardzo stresującym i dynamicznie zmieniającym się otoczeniu.

Jak z powyższego wynika, proces opóźniania publikacji informacji, który w założeniu miał być antidotum na zbyt szeroko zakrojone obowiązki informacyjne, jest niezwykle skomplikowany i ryzykowny dla emitentów. Dlatego od lat postulowaliśmy modyfikację przepisów w tym zakresie i mam nadzieję, że świeżo opublikowane projekty zmian regulacyjnych obejmują także i ten obszar, ale o tym będę mógł napisać dopiero po lekturze proponowanej nowelizacji MAR.

Problematyka będzie omawiana 14 grudnia podczas webinarium „Procedura opóźniania informacji poufnej”.

Felietony
LSME – duże wyzwanie dla małych spółek
Felietony
Złoty wciąż ma potencjał do aprecjacji, ale w wolniejszym tempie
Felietony
Jak wspominam debiut WIG20
Felietony
Wszystko jest po coś i ma znaczenie
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Felietony
Znieczulica regulacyjna
Felietony
DORA – kluczowe wyzwania w zakresie odporności cyfrowej instytucji finansowych