Brexit a rynek polski

Wszyscy chyba jesteśmy mocno zmęczeni otaczającymi nas zewsząd informacjami o koronawirusie. Warto się zatem zająć innym tematem związanym z rozwojem polskiego rynku kapitałowego, wobec którego działania powinny być podejmowane z równym tempem i zaangażowaniem jak wobec epidemii.

Publikacja: 12.03.2020 05:00

Mirosław Kachniewski, prezes zarządu, SEG

Mirosław Kachniewski, prezes zarządu, SEG

Foto: materiały prasowe

Na początek warto wyjaśnić, dlaczego o brexicie piszę w czasie przyszłym, skoro się już wydarzył. Otóż wydarzył się jedynie „brexit urojony" – Brytyjczycy wciąż muszą robić to, czego nie chcieli (płacić do unijnego budżetu i przestrzegać unijnych regulacji), a jedyne, co osiągnęli, to samopozbawienie się prawa do współdecydowania o wysokości i kierunkach wydatków unijnych oraz o kształcie regulacji unijnych. Brexit rzeczywisty ma zostać dokonany do końca tego roku wraz z podpisaniem „umowy rozwodowej" regulującej zasady wzajemnych relacji.

Moim zdaniem wynegocjowanie tak skomplikowanego dokumentu w tak krótkim czasie nie jest możliwe, nawet przy pełnym zaangażowaniu, pełnej wiedzy i dobrej woli obu stron. A te warunki nie będą spełnione, w związku z czym musimy się liczyć z możliwością brexitu bezumownego. Można wprawdzie zakładać, że odpowiedzialni politycy do tego nie dopuszczą, że ponownie przedłużą termin na prowadzenie dalszych negocjacji, aż wszystko zostanie ustalone, ale historia już niejednokrotnie pokazała, że jest to założenie mocno na wyrost.

Należy się więc liczyć z sytuacją, że dynamika zarówno samego brexitu, jak i czynników zewnętrznych (choćby chaosu i spowolnienia gospodarczego spowodowanego koronawirusem) z dużym prawdopodobieństwem doprowadzi do rozstania bez wynegocjowanej umowy o dalszej współpracy. Nie będę snuł tutaj rozważań szerokich, ale pokrótce napiszę, jakie konsekwencje widzę dla polskiego rynku kapitałowego.

Nie od dziś wiemy, że Londyn jest największym w Europie centrum finansowym. Wiadomo też, że brak umowy rozwodowej uniemożliwi swobodne świadczenie usług finansowych z City bezpośrednio do krajów unijnych. Ale nie za bardzo mogę sobie wyobrazić sytuację, w której mogłyby zostać ograniczone przepływy kapitałowe czy możliwości notowania spółek. Tak jak dziś można dokonywać transferów pieniądza z UE praktycznie na cały świat i tak jak dziś spółki pochodzące z UE mogą aspirować do notowań na dowolnym rynku, tak samo będzie jutro.

Tym miejscem docelowym kapitału i spółek może być londyńskie City. Spełnia wszelkie wymogi: doświadczenie, reputacja, poczucie bezpieczeństwa, bliskość geograficzna i kulturowa. I dodatkowo nie będzie ograniczone unijnymi przepisami. Może zatem ogłosić np. projekt „Market 2000" przenoszący nas w czasie do regulacji sprzed 20 lat. Czyli do regulacji chroniących inwestorów, ale niekreujących nadmiernych wymogów inwestorom do niczego niepotrzebnych, a mocno im utrudniających dokonywanie transakcji i obniżających ich zyski.

Zakładam, że z punktu widzenia inwestorów taki reżim regulacyjny byłby „ziemią obiecaną" – dawałby im możliwości taniego, szybkiego i bezpiecznego zawierania transakcji. Z perspektywy użytkownika byłoby to równie proste i intuicyjne jak „inwestowanie" na rynku forex czy na rynku bukmacherskim, tyle że dawałoby dużo wyższy poziom bezpieczeństwa. A dodatkowo sprawny system egzekwowania prawa dawałby duży komfort osobom powierzającym swoje pieniądze, zarówno inwestującym bezpośrednio, jak i za pośrednictwem „Funduszy 2000".

A co z perspektywy emitenta? Jakie spółki mogłyby być zainteresowane takim rozwiązaniem? Raczej nie duże koncerny notowane na rynkach zachodnich, dla których zatrudnianie kolejnych osób w departamentach compliance nie ma istotnego znaczenia, ale racjonalny nadzorca tak interpretuje wymogi regulacyjne, aby nie utrudniać prowadzenia biznesu. Zupełnie inaczej wygląda to z perspektywy spółek średnich, małych i bardzo małych, poddanych olbrzymiej presji regulacyjno-nadzorczej, niekiedy wręcz uniemożliwiającej prowadzenie biznesu. Tak się nieszczęśliwie złożyło, że takie spółki dominują na rynku polskim. Chodzi tu nie tylko o spółki z NewConnect, gdzie mediana wartości kapitalizacji wynosi zaledwie 1,8 mln euro. Niewiele lepiej jest na rynku regulowanym, gdzie mediana wynosi poniżej 23 mln euro (dane na koniec 2019, a więc sprzed koronawirusa).

Niestety, transfer tych spółek na rynek poza UE technicznie i regulacyjnie nie jest skomplikowany. Jeśli ja byłbym w stanie przeprowadzić taki proces, to dla instytucji City ze swoimi zasobami prawno-finansowymi byłoby to dziecinnie proste. Spółki te w lepszym otoczeniu regulacyjnym, z dostępem do większego zasobu kapitału mogłyby funkcjonować dużo lepiej niż na warszawskiej giełdzie. W krótkim okresie moglibyśmy nawet to uznać za sukces, ale jego konsekwencją byłaby utrata suwerenności w obszarze giełdowego finansowania polskich przedsiębiorstw.

Co należałoby zatem zrobić? Można nie robić nic, co jest podejściem bezpiecznym i mającym ugruntowaną tradycję. Można też zacząć konkurować o polskie spółki lepszym reżimem regulacyjnym i nadzorczym oraz lepszymi rozwiązaniami na rynku wtórnym. Wbrew pozorom możemy bardzo dużo zrobić w ramach obowiązujących regulacji unijnych. Finalizujemy w SEG zarys projektu „zdrapywanie złota", mającego na celu wyeliminowanie z polskich regulacji tworów znacznie przewyższających brukselskie pierwowzory (czyli odwrócenie tzw. gold-platingu). Mamy też pomysły dotyczące funkcjonowania nadzoru i rynku wtórnego. Wszystko to w ramach wkładu SEG w realizację postanowień strategii rozwoju rynku kapitałowego. Mam nadzieję, że inne instytucje rynkowe też podejmują odpowiednie działania i wspólnie zaproponujemy działania czyniące nasz rynek znów wielkim.

Felietony
Pora obudzić potencjał
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Felietony
Kurs EUR/PLN na dłużej powinien pozostać w przedziale 4,25–4,40
Felietony
A jednak może się kręcić. I to jak!
Felietony
Co i kiedy zmienia się w rozporządzeniu MAR?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Felietony
Dolar na fali, złoty w defensywie
Felietony
Przyszłość płatności bankowych w Polsce