Rozmrażanie i weryfikowanie

Elementem testowania postpandemicznej rzeczywistości są też pierwsze duże publiczne oferty akcji.

Publikacja: 20.06.2020 05:00

Tomasz Świderek, publicysta ekonomiczny

Tomasz Świderek, publicysta ekonomiczny

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz

Po obu stronach Atlantyku zaczęło się rozmrażanie gospodarki i – przynajmniej na razie – nieśmiałe testowanie wizji nowej, postpandemicznej normalności oraz budowanie nowych prognoz.

Kilka rzeczy wydaje się pewnych. Na przykład to, że trzeba zweryfikować wszystkie stare prognozy i przewidywania. Te, które zostały ogłoszone lub były przygotowane przed wybuchem pandemii, można odłożyć na półkę. W części dotyczącej tego i przyszłego roku bez wątpienia są nieaktualne i nieadekwatne, a co za tym idzie, ich realność i wiarygodność w średnim terminie są raczej nikłe. Co bardziej biegli w technikach PR analitycy biją się publicznie w piersi i przyznają, że widzieli kryzys, ale go lekceważyli.

W oczekiwaniu na nową normalność pojawiają się pierwsze szacunki, które zapowiadają, że będzie ona gorsza od normalności, którą znaliśmy. Według Congressional Budget Office pandemia w najbliższej dekadzie kosztować będzie amerykańską gospodarkę w ujęciu realnym 7,9 bln dolarów (nominalnie 16 bln dolarów), co oznacza, że jej wzrost w tym czasie będzie o 3 proc. mniejszy, niż CBO prognozowało kilka miesięcy temu.

Niepewność co do przyszłości, a tym samym problem związany z prognozami, nieźle oddają przewidywania dotyczące rynku pasażerskich przewozów lotniczych. Dane z przeszłości pokazują, że okresy kryzysu, takie jak atak na USA z 11 września 2001 r., epidemia SARS czy kryzys finansowy z 2008 r., na dłużej lub krócej powstrzymywały wzrost przewozów. Spadek odnotowano jedynie w czasie kryzysu wywołanego pierwszą wojną w Zatoce Perskiej. Krzywa kreślona na podstawie danych z ostatnich kilkudziesięciu lat jest zbliżona do wykładniczej. Dziś oczekuje się, że w 2020 r. przewozy spadną – w wersji optymistycznej – o 35 proc. lub – w wersji pesymistycznej – o 65 proc. Patrząc na historyczne dane, oznacza to, że będą na poziomie z drugiej połowy I dekady XXI wieku.

Trudno ocenić, na ile w nowej normalności przydatne będą doświadczenia z kryzysu w 2008 r. KKR, jedna z największych na świecie firm zarządzających funduszami private equity, przyjęła wówczas strategię „czekaj i obserwuj" i podchodziła ostrożnie do nowych inwestycji. Dziś wiadomo, że w odróżnieniu od Warrena Buffetta KKR nie wykorzystał wówczas szansy, jaka pojawiła się w związku z drastyczną przeceną atrakcyjnych aktywów. Teraz KKR inwestuje śmiało, śmielej niż inne firmy PE, by – jak można sądzić – nie popełnić błędu sprzed ponad dekady. Wybiera te funkcjonujące na rynku od lat firmy, które jego zdaniem odnajdą się w nowej normalności.

Elementem testowania postpandemicznej rzeczywistości są też pierwsze duże publiczne oferty akcji. Rynek IPO w pierwszych tygodniach roku zachowywał się całkiem nieźle, ale w połowie marca jego aktywność po obu stronach Atlantyku znacząco spadła. Maj przyniósł rozmrażanie.

W samym końcu ubiegłego miesiąca w Europie ofertę przeprowadził JDE Peet's, drugi co do wielkości po Nestle światowy producent paczkowanej kawy i właściciel kilkudziesięciu marek kawy i herbaty. Firma produkty sprzedaje w sieciach handlowych oraz dostarcza klientom biznesowym. Ma też własną detaliczną sieć sprzedaży.

Ruszenie z IPO było zagraniem hazardowym, ale spółka i jej doradcy wygrali. Debiut był udany, a pierwsze – wzrostowe – dni notowań potwierdziły, że kupowanie akcji spółki mocno osadzonej w tradycyjnym w sumie biznesie nie było błędem.

W USA początek czerwca przyniósł największe tegoroczne IPO – Warner Music Group, trzeciej co do wielkości na świecie firmy płytowej. Wznawiając zawieszoną z powodu Covid-19 ofertę tak szybko, jak było to możliwe, spółka najwyraźniej chciała zmonetyzować sukces, jakim był wzrost zainteresowania konsumentów streamingiem w czasie pandemii. W kwietniu przychody ze streamingu kontrolowanej przez sir Leonarda Blavatnika firmy wzrosły o 12 proc. Czy jest to trwały wzrost? Analitycy zalecają ostrożność.

Warner Music wstępne widełki cenowe akcji ustalił na 23–26 dolarów, a liczbę oferowanych akcji na 70 mln sztuk. Cena emisyjna wyniosła 25 dolarów (sprzedano 77 mln akcji), a akcje zadebiutowały z ceną 27 dolarów. Warto pamiętać, że to już druga przygoda spółki z giełdą. Pierwsza trwała sześć lat i skończyła się w 2011 r. wykupieniem spółki przez Access Industries, kontrolowany przez sir Blavatnika konglomerat. Access Industries wydał wówczas 3,3 mld dolarów.

Oba IPO łączyło jedno: wirtualny, prowadzony z wykorzystaniem wideokonferencji road show, który zastąpił tradycyjne spotkania zarządu i doradców z potencjalnymi inwestorami. Okazało się, że wirtualny road show nie obniża zainteresowania spółką i jest efektywny – zarządy nie marnują czasu na podróże, co pozwala skrócić czas potrzebny na prezentacje do kilku dni. To zaś pozwala uczestnikom lepiej zabezpieczyć się przed zmiennością rynku. Nie można więc wykluczyć, że ta właśnie metoda prezentowania spółek przed IPO stanie się trwałym elementem nowej normalności.

Felietony
Wspólny manifest rynkowy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Felietony
Pora obudzić potencjał
Felietony
Kurs EUR/PLN na dłużej powinien pozostać w przedziale 4,25–4,40
Felietony
A jednak może się kręcić. I to jak!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Felietony
Co i kiedy zmienia się w rozporządzeniu MAR?
Felietony
Dolar na fali, złoty w defensywie