Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce

Nowy, przyszły rząd Donalda Tuska będzie chciał zwiększyć tempo transformacji energetycznej. Sfinansować mają to fundusze ze sprzedaży pozwoleń na emisję CO2. Jednak jak na razie „wrzutka wiatrakowa” do ustawy o mrożeniu cen skończyła się falstartem.

Publikacja: 03.12.2023 21:00

Szybkie ułatwienie procesu inwestycji w OZE, jak zmniejszenie dystansu lokowania wiatraków zaszyte w

Szybkie ułatwienie procesu inwestycji w OZE, jak zmniejszenie dystansu lokowania wiatraków zaszyte w ustawie o mrożeniu cen energii, miało na celu ominięcie weta prezydenta. Fot. AdobeStock

Foto: 376229935

Ustępujący rząd planował przyjąć aktualizację strategii energetycznej do 2040 r. Nie udało się za sprawą sprzeciwu Solidarnej Polski, jednego z koalicjantów Zjednoczonej Prawicy. Za nowelizację będzie chciał zabrać się nowy rząd. Koalicja partii, która będzie współtworzyć nowy rząd – zanim jeszcze objęła ster – zaproponowała poselski projekt nowelizacji ustawy o mrożeniu cen energii, zwanej ze względu na liczbę zmian także małą nowelizacją prawa energetycznego.

Mrożenie cen i jego koszt

Grupa posłów KO i Polski 2050–Trzeciej Drogi złożyła w Sejmie projekt ustawy zakładającej zamrożenie cen prądu, gazu i ciepła dla gospodarstw domowych, podmiotów wrażliwych do końca czerwca 2024 r. Założono utrzymanie limitów zużycia dla odbiorców uprawnionych na okres od 1 stycznia do 30 czerwca 2024 r. Limit zużycia po cenie maksymalnej to 1,5 MWh. W tym roku, za okres całych 12 miesięcy, było to 3 MWh. Cena maksymalna za gaz pozostanie bez zmian. Odpis na Fundusz Wypłaty Różnicy Ceny zostanie utrzymany jedynie w sektorze gazowym, a będzie go płacił Orlen. Stawka to ok. 14 mld zł. Koszt całego systemu mrożenia to ok. 16,5 mld zł.

Obligo giełdowe i wiatraki

Mrożenie cen miało być głównym celem ustawy, ale ujęto tam także zapisy dotyczące przywrócenia obowiązku sprzedaży wytworzonej energii elektrycznej na giełdach towarowych. Projekt zakłada, że wejście w życie przywrócenia obliga giełdowego przewidziano na dzień 1 lipca 2024 r. Wreszcie, przepisy ustawy dokonują zmiany w zakresie wymogu minimalnej odległości elektrowni wiatrowej od zabudowy mieszkalnej oraz parku narodowego. Pierwotnie mowa była o odległości 500 m (obecnie to dziesięciokrotność wysokości wiatraka), jednak w projekcie zaszyto poprawkę, która przyjmuje graniczną minimalną odległość lokalizowania nowych elektrowni wiatrowych od obszarów podlegających ochronie akustycznej, która wynosi 300 m nawet w przypadku turbin wiatrowych cichszych niż 100 dBA. O ile powrót do 500 m nawiązywałby do szerokich konsultacji społecznych, które odbyły się nad tą odległością jeszcze w 2022 r., to ta poprawka całkowicie zaburzałaby wypracowany przed wieloma miesiącami kompromis, od którego odstąpił poprzedni rząd, zwiększając tę odległość do 700 m. Od odległości 300 m i wywłaszczania pod cele publiczne, którymi miały być OZE, dystansuje się także sama branża wiatrowa. – Nie postulujemy i nie będziemy postulować możliwości korzystania z instytucji celu publicznego dla lokalizacji farm wiatrowych – mówi Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej. Te uproszczenia są przeznaczone dla infrastruktury energetycznej zapewniającej przesył energii elektrycznej i ciepła w Polsce. – Nie ma potrzeby, aby inwestycje w farmy wiatrowe korzystały ze specjalnych praw zarezerwowanych do tego dokładnie dobranego katalogu inwestycji. Zależy nam na pełnym procesie planistycznym z poszanowaniem strony społecznej i lokalnych społeczności – podkreśla Gajowiecki i dodaje, że firmy nadal postulują wprowadzenie minimalnej odległości 500 m od zabudowy mieszkalnej. – To efekt wypracowanego wcześniej kompromisu w szerokim gronie samorządowym i ekologicznym interesariuszy. Dziś nowoczesne turbiny wiatrowe ze względu na oddziaływanie akustyczne nie będą lokalizowane bliżej niż 500 m od domów. Kierowanie się parametrem hałasu farmy wiatrowej oznaczać będzie w praktyce realizację inwestycji na poziomie 500–700 m, czyli z zachowaniem już wcześniej wypracowanego kompromisu – dodaje.

Przyszła koalicja rządząca ustami – jak wszystko na wskazuje – przyszłej minister klimatu i środowiska Pauliny Hennig-Kloski zapowiedziała autopoprawkę do projektu ustawy, która doprecyzowuje tę odległość i będzie to 500 m od zabudowań bez możliwości wywłaszczeń.

Strategie odchodzącego i przyszłego rządu

Zarys możliwej nowej strategii przedstawił we wrześniu zespół ekspercki Instytutu Obywatelskiego (IO), doradzającego największej partii, która będzie tworzyć rząd – Koalicji Obywatelskiej (KO). Perspektywa jest krótsza niż strategia ustępującego rządu, bo dotyczy tylko 2030 r.

Zgodnie z projektem aktualizacji dotychczasowej strategii energetycznej, która teoretycznie nadal jest na stole, za siedem lat odnawialne źródła energii (OZE) miały odpowiadać za 46,6 proc. wyprodukowanego w Polsce prądu. W 2022 r. było to niecałe 21 proc. Nowy rząd będzie chciał zwiększyć ten udział nawet do 68 proc. Aby osiągnąć taki poziom, będzie on zmierzał w stronę trzykrotnego zwiększenia ilości energii wytwarzanej z farm wiatrowych na lądzie oraz pięciokrotnie większego wytwarzania energii ze słońca. Znacząco ma spaść emisja CO2 z sektora energetycznego – w siedem lat nawet o 75 proc. Poprzedni rząd taki pułap widział dopiero w 2040 r., a w 2030 r. resort klimatu szacował go na 35 proc. Nowa koalicja będzie chciała także do 2030 r. zwiększyć udział OZE w produkcji ciepła z 16 do 40 proc. Znacząco ma zwiększyć się także produkcja energii z wiatru wraz z mocą zainstalowaną w lądowych turbinach. Jeśli w 2022 r. wiatraki na lądzie produkowały ponad 19 TWh energii, to w 2030 r. ma to być już ponad 54 TWh, a moc zainstalowana w tym źródle ma wzrosnąć z ponad 9 GW w 2022 r. do 22 GW. Obecny rząd zakładał w ciągu siedmiu lat wzrost produkcji do 34,3 TWh przy mocy zainstalowanej rzędu 14 GW.

Z kolei prognozy dotyczące produkcji energii z morskich farm wiatrowych są zbieżne między odchodzącym a przychodzącym rządem. Ze względu na rodzącą się w Polsce technologię – nie ma przestrzeni do przyspieszenia w tak krótkim czasie. Odchodzący rząd, jak i eksperci nowego zakładają, że za siedem lat moc na morzu wyniesie 6 GW.

Duże różnice ponownie widać w prognozach dotyczących fotowoltaiki. O ile w 2022 r. z tego źródła produkowaliśmy ok. 8 TWh energii przy mocy zainstalowanej ponad 12 GW, to w 2030 r. ma to być już 40 TWh przy znacznie większej mocy zainstalowanej – rzędu 37 GW. Rządowe scenariusze zakładają zaś, że za siedem lat będziemy produkować 25 TWh przy mocy 27 GW.

Dzięki inwestycjom w nowe źródła energii nowy rząd chce pokryć 20 proc. mocy (ponad 11 GW) źródeł węglowych, które do 2030 r. osiągną kres swoich technicznych możliwości. Nie wskazano jednak, o ile zostanie zredukowana produkcja energii z węgla. Nowy rząd będzie kontynuować budowę mocy do produkcji prądu z gazu, ale tylko tam, „gdzie jest to uzasadnione”.

W kwestii atomu rząd PiS zakładał budowę dwóch elektrowni jądrowych realizowanych przez państwo. Brał pod uwagę także trzeci projekt, tzw. publiczno-prywatny, realizowany przez Polską Grupę Energetyczną, ZE PAK oraz koreańskiego partnera KHNP. Co do projektu rządowego, realizowanego przez Polskie Elektrownie Jądrowe, eksperci KO zapowiadają z jednej strony audyt polskiego programu energetyki jądrowej, a z drugiej przyspieszenie budowy dwóch elektrowni. Nie podano jednak dat, a dotąd zakładano, że będzie to 2033 r.

Wydzielenie dystrybucji

Według przyszłego rządu ma zostać uproszczona i zredukowana droga administracyjna dla nowych OZE. W ostatnich latach takiej skali negatywnych decyzji dotyczących podłączenia OZE do sieci elektroenergetycznej jeszcze nie było. W latach 2021–2022 URE otrzymał ok. 11 tys. powiadomień o odmowach przyłączenia obiektów do sieci, z czego ok. 9,4 tys. to instalacje OZE. Nowy rząd ma zaproponować wydzielenie, ale nie prywatyzację, części dystrybucyjnych ze spółek energetycznych. Jak mówi dr hab. Marzena Czarnecka, która współtworzyła program energetyczny KO, nie dojdzie do zmian składu kapitałowego. – To mają być spółki samofinansujące się. Pieniądze pochodzące z taryf dystrybucyjnych mają być przeznaczane wprost na rozwój sieci. To podział przez wydzielenie. Skład kapitałowy ma być bez zmian, taryfy mają jednak trafić bezpośrednio do spółek dystrybucyjnych – mówiła.

Energetyka
Nowe elektrownie gazowe pod znakiem zapytania. Przegrały aukcje rynku mocy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Energetyka
Zimna rezerwa węglowa w talii kart Enei
Energetyka
Polska wschodnią flanką w energetyce? Enea proponuje zimną rezerwę
Energetyka
Kurs akcji Columbusa mocno spadał. Co poszło nie tak?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Energetyka
Branża OZE otwarta na dialog z rządem
Energetyka
Mrożenie cen energii już pewne. Prezydent podpisał ustawę