Koncepcja, forsowana przez zarząd Polskiej Grupy Energetycznej, z grubsza wygląda tak: krajowe koncerny energetyczne miałyby przekazać swoje bloki spalające węgiel kamienny do jednej spółki. Wcześniej konieczne byłoby podpisanie porozumienia ze związkami zawodowymi i zapewnienie ich o stabilności miejsc pracy w nowym podmiocie. Dla energetycznych firm byłoby to jak zrzucenie balastu – obecnie coraz trudniej jest im otrzymywać korzystne warunki finansowania inwestycji, nawet jeśli dotyczą one odnawialnych źródeł energii. Wszystko przez to, że aktywa węglowe stanowią istotny udział w ich wynikach finansowych. Natomiast skupienie elektrowni węglowych w spółce w pełni kontrolowanej przez państwo byłoby gwarancją utrzymania stabilności systemu i bezpieczeństwa energetycznego kraju.
– To nie jest nowy pomysł, ale PGE jako pierwsza głośno i odważnie o tym mówi. Rozwiązanie wydaje się sensowne, bo umożliwi nam dostęp do tańszego finansowania rozwoju grupy. Jednocześnie jesteśmy przeciwni siłowej transformacji sektora. Zasadniczą kwestią jest więc porozumienie ze stroną społeczną. Jeśli koncepcja uzyska aprobatę rządu, to podejmiemy dialog z pracownikami. Dziś ten pomysł zyskuje zrozumienie strony społecznej, ale oczywiście diabeł tkwi w szczegółach – wyjaśnia Wojciech Dąbrowski, prezes PGE.
Spółka zyskała już sojusznika w postaci Tauronu. Władze katowickiej grupy w połowie maja pozytywnie wypowiadały się o tym pomyśle. – Co do zasady zgadzam się z koncepcją, by grupy energetyczne mogły coraz bardziej dostosować się do megatrendów i regulacji, w szczególności Europejskiego Zielonego Ładu. Oznacza to z jednej strony inwestowanie w odnawialne źródła energii, a z drugiej zmniejszanie posiadania aktywów takich jak bloki węglowe – stwierdził wówczas Filip Grzegorczyk, prezes Tauronu.
Przegląd inwestycji
PGE, podobnie jak cała branża, odczuwa skutki pandemii i szykuje się na gorsze czasy. Z tego powodu ścięła wydatki na projekty w różnych obszarach działalności o łącznej wartości 1 mld zł. Zdecydowała też o wycofaniu się z budowy samochodu elektrycznego. – Wybudowane zostały dwa prototypy, a obecnie spółka zajmująca się projektem e-mobility szuka inwestora do budowy fabryki. PGE nie będzie w tym projekcie uczestniczyć – kwituje Dąbrowski.
W podobnym tonie władze spółki wypowiadają się także w odniesieniu do budowy pierwszej elektrowni jądrowej. Już wcześniej sygnalizowały, że PGE nie jest w stanie sfinansować tej inwestycji. – Projekt ten doprowadzimy do etapu pozyskania odpowiednich pozwoleń, w tym decyzji środowiskowej – zapowiedział prezes PGE.