To już kolejna zmiana kadrowa w energetyce po tym, jak nadzór nad spółkami Skarbu Państwa przejął minister aktywów państwowych Jacek Sasin. W dniu publikacji wyników finansowych Enei za 2019 r. z funkcji prezesa tej spółki zrezygnował Mirosław Kowalik. Do czasu wyboru nowego prezesa zastąpi go oddelegowany z rady nadzorczej Paweł Szczeszek, który dołączył do rady pod koniec maja tego roku. Wcześniej był prezesem Zespołu Elektrociepłowni Wrocławskich Kogeneracja.
W tym roku doszło już do wymiany prezesa Polskiej Grupy Energetycznej. Z ubiegania się o wybór na kolejną kadencję w ostatniej chwili zrezygnował Henryk Baranowski, a za sterami spółki stanął Wojciech Dąbrowski. Nieco wcześniej rada nadzorcza Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa odwołała prezesa Piotra Woźniaka i wybrała na to stanowisko Jerzego Kwiecińskiego. Z kolei w grudniu 2019 r. nowego prezesa zyskała Energa – został nim Jacek Goliński. W tym roku upływa też kadencja zarządu Tauronu, na czele którego od listopada 2016 r. stoi Filip Grzegorczyk. O możliwości jego odwołania mówi się od dłuższego czasu.
Węglowa koncepcja
Oprócz zmian kadrowych wiele emocji w branży budzi forsowany przez władze PGE pomysł skupienia w jednej państwowej firmie krajowych elektrowni węglowych. Przychylnie o tym pomyśle mówił już zarząd Tauronu. Na piątkowej konferencji władze Enei były pytane o to, czy taki ruch ułatwiłby grupie pozyskiwanie finansowania dla rozwoju odnawialnych źródeł energii. Odpowiedź była dość enigmatyczna.
– Razem z PGE mamy tego samego właściciela. Jeśli decyzje właścicielskie będą szły w kierunku optymalizacji i bezpieczeństwa energetycznego w kraju, to grupa Enea będzie wiązała z tym nadzieję na własną przyszłość. Wpływ takiej decyzji na rozwój projektów OZE jest trudny do określenia, ale nie widzę, żeby był to wpływ negatywny – skwitował Jarosław Ołowski, wiceprezes Enei ds. finansowych.