W latach 2006 – 2008 jej roczne przychody wahały się w przedziale 22,5 mln zł – 26,8 mln zł. Firma przez cały ten czas była rentowna.

– W tym roku Armagor, posiadający dwa zakłady produkcyjne, powinien mieć 2 mln zł EBITDA (zysk operacyjny plus amortyzacja – red.). Na bazie jego potencjału istotnie wzmocnimy pozycję rynkową w segmencie zaworów, co bezpośrednio przełoży się na nasze wyniki finansowe – mówi Konrad Hernik, prezes Armatury Kraków. Dodaje, że kupując Armagora liczy na osiągnięcie istotnych oszczędności dzięki optymalizacji posiadanego majątku oraz zwiększenia mocy wytwórczych. Przejęta spółka 60 proc. produkcji kieruje na rynek krajowy. Reszta trafia na eksport, głównie na rynek niemiecki i skandynawski. – Kursy walutowe w ostatnim czasie bardzo pozytywnie wpływały na wyniki spółki – informuje prezes Hernik. Przyznaje, że produkcja zaworów (m.in. grzejnikowych) ma być trzecim silnym filarem grupy, po bateriach i grzejnikach aluminiowych.

Przejęcie Armagora jest jednym z elementów realizacji średnioterminowej strategii krakowskiej grupy, która zakłada wzrost sprzedaży do 350 mln zł w 2012 roku. Dla porównania ubiegłoroczne przychody Armatury przekroczyły nieco 190 mln zł. Giełdowa spółka zamierza rozwijać się zarówno organicznie, jak i poprzez przejęcia. Wcześniej do grupy trafił już zakład produkcji grzejników w Nisku. – Liczymy, że produkowane przez naszą grupę zawory powtórzą sukces grzejników, których ofertę rynek bardzo ciepło przyjął – twierdzi Hernik.

Armatura Kraków opublikuje raport półroczny 31 sierpnia. – Pochwalimy się dobrą sprzedażą i przyzwoitymi zyskami – zdradza szef przedsiębiorstwa. Pozytywnie na wyniki wpłynie też przeszacowanie zakładu grzejników w Nisku, który został kupiony za 31,8 mln zł, czyli zdaniem prezesa, z 50-proc. dyskontem.