Analizując wyniki sprzedażowe Dom Development, można pokusić się o stwierdzenie, że dla niektórych deweloperów kryzys się skończył. Kierowana przez Jarosława Szanajcę spółka sprzedała w I kwartale 2010 r. 343 mieszkania netto (z uwzględnieniem zwrotów), o ponad 223 proc. więcej niż przed rokiem i o 14 proc. więcej niż w ostatnim kwartale 2009 r. Rezultat jest też lepszy od tego z I kwartału 2008 r. (328 sztuk), gdy nad Wisłą nie było mowy o załamaniu sprzedaży.
[srodtytul]Rekord w Warszawie[/srodtytul]
– Wyniki sprzedażowe za miniony kwartał przerastają nasze oczekiwania. Nie popadajmy jednak w hurraoptymizm, rynek nie doszedł jeszcze do siebie – analizuje Szanajca. Dodaje jednak, że rezultaty sprzedażowe w kwietniu były „satysfakcjonujące” mimo tragicznych wydarzeń w Smoleńsku i żałoby narodowej. – Mamy szansę, by po II kwartale pochwalić się jeszcze lepszymi wynikami – mówi prezes.
Wygląda na to, że giełdowy deweloper zwiększa sprzedaż również kosztem konkurencji. Jak wynika z badań RedNet Consulting, Dom Development ma blisko 16-proc. udział w stołecznym rynku. To najlepszy wynik w historii spółki. W 2006 roku, gdy Dom Development debiutował na GPW, jego udział był o połowę mniejszy. Rosnący popyt zachęca spółkę do uruchomienia kolejnych inwestycji.
– Chcemy, by w ofercie znajdowało się tyle mieszkań, ile sprzedaliśmy w ostatnich czterech kwartałach – mówi Janusz Zalewski, wiceprezes spółki. Obecnie w sprzedaży jest ponad 1,4 tys. lokali, ale w planach jest uruchomienie budowy kolejnych. – Można się spodziewać, że rozpoczniemy kolejne etapy osiedli Derby i Regaty na Białołęce. Uruchomimy też przynajmniej jeden nowy projekt, będzie to prawdopodobnie osiedle Przy Ratuszu na Bemowie – mówi Szanajca.