Veno: sprzedawcy motoryzacyjnych marzeń?

Ten rok ma być przełomowy dla spółki z NewConnect. Światło dzienne ujrzeć ma prototyp sportowego auta opracowywany przez Veno Automotive. Od tego projektu wiele zależy

Publikacja: 30.06.2010 08:33

Już kilka tygodni po powstaniu VA w mediach zaczęły pojawiać się publikacje, w których prezes Arkadi

Już kilka tygodni po powstaniu VA w mediach zaczęły pojawiać się publikacje, w których prezes Arkadiusz Kuich zapowiadał uruchomienie w 2009 r. produkcji limitowanej serii superauta

Foto: Fotorzepa, Szymon Łaszewski SL Szymon Łaszewski

Veno weszło na NewConnect jako firma inwestująca w przedsięwzięcia motoryzacyjne. Bez wątpienia najbardziej znanym medialnie jego projektem jest firma Veno Automotive (VA) powołana w lutym 2008 r. do produkcji ekskluzywnych, superszybkich samochodów.

Już kilka tygodni po powstaniu VA (z kapitałem zakładowym wynoszącym 600 tys. zł) w mediach zaczęły pojawiać się publikacje, w których prezes Arkadiusz Kuich zapowiadał uruchomienie w 2009 r. produkcji limitowanej serii superauta. Szybki start produkcji miał być możliwy dzięki przejęciu, jeszcze w marcu – kwietniu 2008 r., firmy zajmującej się wytwarzaniem aut sportowych oraz współpracy z Carbon Design w zakresie budowy karbonowego nadwozia. Inwestorzy z niecierpliwością oczekiwali lata, licząc, że auto – VenoCar powstrzyma przecenę akcji Veno, które od debiutu w lutym 2008 r. do czerwca 2008 staniały o 80 proc.

W czerwcu superauto rzeczywiście zostało zaprezentowane zainteresowanym, tyle że pod postacią komputerowo sporządzonych grafik. Mimo to zdjęcia i towarzyszące im opisy robiły ogromne wrażenie – nadwozie o agresywnych kształtach, silnik od Audi z modelu S6 lub Chevroleta Corvette C, nadwozie z włókna węglowego, skórzane wnętrze wzorowane na maybachu, kamera termowizyjna. I wszystko to za kilkaset tysięcy złotych od sztuki.

Przedstawiciele spółki na łamach prasy informowali o dziesiątkach zapytań od zainteresowanych kupnem nieistniejącego jeszcze auta klientów z krajów arabskich. Pierwsze umowy miały być podpisywane „na dniach”. Nic dziwnego, że niesione na fali medialnego zainteresowania akcje Veno potrafiły zdrożeć w ciągu jednego dnia o ponad 30 proc. Co prawda głosom zachwytu towarzyszyły również komentarze ekspertów z branży moto wskazujące, że przedstawiony na grafikach VenoCar to nic innego jak lekko zmodyfikowane lamborghini reventon. Jednak inwestorzy nie przywiązywali do nich większej wagi.

[srodtytul]Prezentacja w 2010 roku? [/srodtytul]

Miesiące mijały, a VenoCar wciąż pozostawał w fazie opracowywania. W marcu 2009 r. zarząd spółki informował, że pojawiły się „pewne problemy z realizacją projektu, których pokonanie zajmuje dużo czasu”. – Skończyliśmy prace nad

nadwoziem, kończymy wnętrze i przechodzimy do trudnego etapu łączenia nadwozia z ramą – zapewniał Kuich, wzbudzając zdziwienie akcjonariuszy. Informacje z czerwca 2008 roku sugerowały bowiem, że prototyp, z silnikiem Audi, jest już niemal skończony, a prace ogniskują się na przystosowaniu ramy do silnika Corvetty.

Prezes Kuich przyznaje dziś, że zgrzeszył nadmiernym optymizmem przy składaniu deklaracji dotyczących realizacji projektu. – Pojawiły się pewne opóźnienia związane m.in. z kryzysem, który mocno dotknął branży motoryzacyjnej, oraz perturbacjami z realizacją zamówień przez Carbon Design. Przesunięcia w powstaniu prototypu mają również związek z zaangażowaniem firmy Stealth Cars (jej właścicielem jest powiązana kapitałowo z Veno spółka AutoGroup – red.) w realizację projektu. Za ich sugestią zmienione zostały niektóre rozwiązania techniczne i parametry powstającego superauta, co sprawi, że nasz produkt będzie jeszcze wyższej jakości – mówi Kuich.

Na jakim etapie znajduje się obecnie projekt? – Prototyp auta jest w trakcie opracowywania. Jego prezentacja planowana jest na III kwartał lub koniec 2010 r. – informuje prezes VA Łukasz Tomkiewicz. Proszony o umożliwienie zobaczenia prototypu w jego obecnym kształcie odmawia, tłumacząc, że nie chce psuć niespodzianki. – Gdy VenoCar ujrzy światło dzienne, zrobi ogromne wrażenie – zapewnia. Czy auto będzie wyglądać jak na grafikach komputerowych z połowy 2008 roku? – Nie. Ówczesna prezentacja była zabiegiem marketingowym obliczonym na wypromowanie projektu w mediach. W rzeczywistości VenoCar wygląda inaczej – mówi teraz prezes Veno Automotive.

[srodtytul]Wyścig z czasem [/srodtytul]

Spytaliśmy kilku byłych i obecnych pracowników VA i Carbon Design o przebieg prac nad superautem. W ich wypowiedziach często powtarza się teza o chaosie przy realizacji projektu wynikającym z pośpiechu. – Władze VA chciały jak najszybciej pokazać akcjonariuszom prototyp. Zdecydowanie źle oceniły skalę trudności projektu. Równolegle trwały prace projektowe nad samochodem i tworzenie samego prototypu. W rezultacie okazywało się, że powstające w Carbon Design elementy nadwozia nie pasują do wizji projektantów – wspomina jeden z naszych rozmówców.

[srodtytul]Producent replik [/srodtytul]

Z kim współpracowało VA przy realizacji projektu? Ustaliliśmy, że jednym z kooperantów był wrocławski warsztat Bojar-Tuning. Specjalizuje się on m.in. w produkcji replik sportowych aut, takich jak Ferrari F50. Nasze informacje potwierdza prezes VA. – Firma Bojar wykonała elementy ramy prototypu oraz część nadwozia na podstawie projektów wykonanych przez VA, które następnie zostały wysłane do ostatecznej obróbki – mówi Tomkiewicz. Prezes VA informuje, że rama zaproponowana przez firmę Bojar nie spełniała norm związanych z wytrzymałością oraz innych, dlatego też została gruntownie zmodyfikowana.

– Otrzymaliśmy kiepsko pospawaną ramę z płaskowników. Do tego nie pasującą do pozostałych elementów. Mieliśmy je połączyć z elementami jezdnymi od sportowego modelu Audi, jednak nie przypuszczam, by ta konstrukcja przetrwała próbną jazdę – dopowiada pracownik VA. Tomkiewicz zapewnia, że w związku z niespełnieniem standardów jakościowych i terminów współpraca z firmą Bojar została przerwana i nie będzie kontynuowana.

[srodtytul]Corvette pod chmurką[/srodtytul]

Prezes VA podkreśla, że realizacja projektu przebiegałaby szybciej, gdyby spółka dysponowała większymi zasobami finansowymi. Jednocześnie pracownicy wspominają m.in. historię kupionego przez firmę auta Chevrolet Corvette. VA nabyła jeden egzemplarz z przeznaczeniem na części. – Corvette, a raczej to, co z niej zostało po zdemontowaniu większości elementów, spędziła zimę na powietrzu, rdzewiejąc – wspomina nasz rozmówca.

Zakup auta potwierdza prezes Kuich, dodając, że cena nabycia używanego egzemplarza była wyjątkowo korzystna. – Elementy niewykorzystane przy produkcji prototypu zostały częściowo sprzedane, inne przez pewien czas były pod plandeką, przy naszych halach produkcyjnych. Co nie miało zresztą żadnego znaczenia dla parametrów użytkowych podzespołów – tłumaczy Kuich.

Ile do tej pory kosztowały prace nad projektem? – Powyżej 1,3 mln zł – informuje Tomkiewicz. Jakie jeszcze wydatki spółka będzie musiała ponieść, by dokończyć projekt? – Na prototyp zostanie jeszcze wydane 300 – 400 tys. zł, w zależności od wybranych opcji wyposażenia. Wdrożenie samochodu do produkcji to już osobna kwestia uzależniona od zainteresowania prototypem i, ewentualnie, ilości zamówień – informuje Tomkiewicz. Dodaje, że chętnych na auto nie brakuje.

W 2010 r. Veno Automotive ma pojawić się na NewConnect. Veno, mające 100 proc. udziałów, już zapowiada, że upublicznieniu towarzyszyć będzie znacząca redukcja zaangażowania w VA. Sprzedając udziały w firmie zależnej Veno, zapewne zniweluje straty związane z projektem VenoCar. W 2009 r. z tytułu samej tylko aktualizacji wartości weksli VA objętych przez Veno spółka z NC musiała zaksięgować odpis w wysokości 700 tys. zł.

Budownictwo
Waldemar Wasiluk, wiceprezes Victoria Dom: Publiczna oferta obligacji w styczniu
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Budownictwo
Rynek mieszkaniowy czeka na obniżki stóp. To okazja?
Budownictwo
Huśtawka nastrojów na pierwotnym rynku mieszkaniowym
Budownictwo
BM mBanku poleca akcje czterech deweloperów mieszkaniowych
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Budownictwo
Ministra funduszy nie odpuszcza deweloperom. Wniosek do UOKiK
Budownictwo
Adamietz zbuduje hotel Marvipolu w Gdańsku