Skonsolidowana wartość sprzedaży spółki wzrosła w pierwszym półroczu o 12 proc., do 1,1 mld zł. Najmocniej rosła sprzedaż za granicą. O ile w całym 2009 r. 85 proc. obrotów przynosiła sprzedaż nad Wisłą, o tyle w pierwszych sześciu miesiącach tego roku udział ten spadł do 76 proc.
Wzrost sprzedaży może cieszyć akcjonariuszy spółki z podwarszawskiego Cząstkowa Mazowieckiego, jednakże spadająca rentowność niewątpliwie nie sprzyja wzrostowi wyceny akcji Inter Cars. Zysk brutto ze sprzedaży wzrósł w ciągu roku zaledwie o 1 proc., do 365,8 mln zł (marża brutto spadła o 3,5 punktu proc., do 33,1 proc.), a zarobek netto za minione półrocze, 29,3 mln zł, był o 30 proc. niższy od osiągniętego w pierwszej połowie 2009 r.
Co o tym przesądziło? Szereg czynników. Jeden z nich to wysoka ubiegłoroczna baza, zbudowana głównie dzięki osłabieniu polskiej waluty i sprzedaży asortymentu importowanego jeszcze przy silnym złotym. Zarząd spółki kilkakrotnie podkreślał, że rentowność sprzedaży brutto z początku 2009 r., sięgająca 40 proc., jest niemożliwa do powtórzenia.
Na spadek rentowności wpływają również rosnące koszty sprzedaży i ogólnego zarządu w spółce. W minionym okresie były one o 16,4 mln zł wyższe niż w pierwszym półroczu 2009 r. Zarząd zapewnia, że ten wzrost w sporej części wynika ze zdarzeń jednorazowych (wydatki związane z inwestycjami informatycznymi) oraz rozwoju internetowego przedsięwzięcia spółki – platformy Motointergrator.
Najsłabszym ogniwem grupy Inter Cars pozostaje sieradzki producent naczep Feber. Miniony rok firma zakończyła z 9 mln zł straty netto przy 62 proc. spadku sprzedaży. Powód – problemy branży transportowej, które się przełożyły na ograniczenie wydatków inwestycyjnych. W 2010 r. Feber również będzie ciążył wynikom Inter Cars – zarząd spółki nie przewiduje, by sieradzka firma wyszła w tym roku na plus.