O Amice w ostatnich dniach było wśród analityków i inwestorów głośno – kurs mocno rósł, nawet po kilka procent dziennie przy wysokich jak na spółkę obrotach zbliżających się do 10 mln zł na sesję. Wczoraj co prawda akcje lekko staniały o 0,21 proc., do 47,15 zł, ale nadal wyceniane są wysoko. – Sam nie wiem, jakie są powody takiego wzrostu kursu w ostatnich dniach. Podobnie zastanawialiśmy się nad tym rok temu, kiedy rozmowy o sprzedaży fabryk Samsungowi były już mocno zaawansowane, a kurs spadł do 4 zł i kapitalizacja spółki wynosiła ledwie 35 mln zł – mówi Jacek Rutkowski, prezes zarządu Amiki.

Spółka mimo fatalnej koniunktury na rynku AGD – w pierwszym półroczu jego wartość spadła o 18 proc., do 1,8 mld zł – zapowiada lepsze niż rok temu wyniki. Najmocniej, bo o 1,5 pkt proc., zwiększyła też swoje udziały rynkowe. – W 2009 r. po I półroczu mieliśmy ok. 14 mln zł straty, teraz będzie skromny, ale jednak dodatni wynik. Przychody zwłaszcza z polskiego rynku mogą być niższe niż rok temu. Jednak jesteśmy bardzo zadowoleni z wyników eksportu, zwłaszcza w przypadku Rosji oraz w dalszej kolejności Niemiec i Wielkiej Brytanii – dodaje prezes Rutkowski.

Po sprzedaży w marcu tego roku dwóch fabryk koreańskiemu Samsungowi Amica jest właścicielem zakładu produkującego kuchnie. Pozostały sprzęt na razie na mocy opiewającej na rok umowy powstaje pod jej marką w sprzedanych zakładach. Potencjał ostatniej należącej do spółki fabryki może zostać znacząco rozbudowany. Jak już pisaliśmy, spółka negocjuje bowiem możliwą produkcję kuchni dla jednej z wiodących europejskich firm na tym rynku.

– Teraz wchodzimy w najtrudniejszy etap – ceny. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, do końca roku sprawa powinna być już jasna. Mówimy o poziomie zamówień sięgającym 200 tys. sztuk rocznie, więc z punktu widzenia spółki to znacząca umowa. Jeśli zostanie dopięta, będziemy podejmować decyzje o inwestycjach w zwiększenie mocy produkcyjnych – od kilkunastu do nawet kilkudziesięciu milionów złotych. Od tego też zależy, czy będziemy starali się o wejście do specjalnej strefy ekonomicznej – wyjaśnia prezes Rutkowski.