Według szacunków zarządu toruńskiej grupy obroty osiągną 80 mln zł przy dużej rentowności. Janusz Niedźwiecki, prezes Apatora, twierdzi, że wydane na spółkę w 2008 r. 70 mln zł powinno się zwrócić w ciągu trzech–czterech lat. – Część pieniędzy pochodzić będzie ze sprzedaży gruntów w Poznaniu, na których Powogaz ma swoją siedzibę i zakład produkcyjny; resztę powinna wypracować sama spółka – mówi Niedźwiecki.
Nieruchomości w Poznaniu zarząd Apatora wycenia na co najmniej 40 mln zł. Rozważa jednak wniesienie ich aportem do spółki utworzonej z jednym z deweloperów. – To tereny, na których można wybudować osiedle mieszkaniowe. Moglibyśmy w ten sposób zwiększyć nasz zarobek, być może nawet dwukrotnie. Ale na razie jesteśmy na etapie analiz obu pomysłów – tłumaczy Niedźwiecki. Dodaje, że zgłaszają się do niego pierwsze chętne firmy deweloperskie.
Bez względu na wybrany wariant Powogaz będzie przeniesiony w 2013–2014 r. do podpoznańskiej specjalnej strefy ekonomicznej. Czy w związku z tym pracownicy mogą się spodziewać zwolnień? – Wprost przeciwnie, dynamiczny rozwój firmy powoduje, że obecnie myślimy o zwiększeniu zatrudnienia – zapewnia Niedźwiecki. Na razie, do końca kwietnia przyszłego roku, obowiązuje umowa ze związkami zawodowymi, że żaden pracownik nie może zostać zwolniony.
Prezes zapewnia, że dobre wyniki finansowe Powogazu sprawią, iż zwrot z inwestycji będzie szybszy, niż się spodziewano. – W 2011 r. czekają nas żniwa w Rosji. Szacujemy, że eksport wodomierzy do tego kraju podwoi się w przyszłym roku (obecnie około 35 mln zł) – mówi Niedźwiecki. Zarząd Apatora liczy też na duży wzrost sprzedaży ciepłomierzy do Niemiec. Tamtejszy rynek to – według ogłoszonej niedawno strategii grupy – jeden z priorytetów na najbliższe lata.
W styczniu przyszłego roku Powogaz zostanie połączony ze swoją spółka zależną KFAP. Według Niedźwieckiego to jednak tylko kosmetyczna zmiana. – Będzie ona dotyczyć kwestii organizacyjnych. Pozwoli nam zaoszczędzić na zarządzie – tłumaczy Niedźwiecki.